Karim Benzema, Toni Kroos, Real Madryt

i

Autor: AP Karim Benzema i Toni Kroos

El Clasico dla Realu Madryt! Królewscy po szalonym meczu pokonali Barcelonę, kończąc mecz w dziesiątkę

2021-04-10 23:07

Pojedynki pomiędzy Realem Madryt i FC Barceloną zawsze cieszą się wielkim zainteresowaniem fanów na całym świecie. Tym razem na Estadio Alfredo Di Stefano lepszy okazał się Real Madryt, który konsekwentnie realizował plan taktyczny na to spotkanie. Królewscy już po niespełna dwóch kwadransach prowadzili 2:0 i chociaż nie udało im się więcej pokonać Ter Stegena, jedno trafienie rywali nie zrobiło im wielkiej krzywdy.

Real Madryt - FC Barcelona 2:1 (2:0)

Bramki: 14. Benzema, 28. Kroos, 60. Mingueza

Kartki: Pedri, Araujo, Alba, Casemiro (dwie żółte)

Real: Courtois - Mendy, Nacho, Militao, Vazquez (43. Odriozola) - Casemiro, Kroos (72. Isco), Modrić, Valverde (62. Asensio) - Vinicius Jr. (72. Marcelo), Benzema (72. Mariano)

Barcelona: Ter Stegen - Alba, Mingueza, Lenglet, Araujo (72. Moriba), Dest (46. Griezmann) - Busquets (64. Roberto), De Jong - Dembele (81. Braithwaithe), Messi, Pedri (81. Trincao)

Od samego początku spotkania zawodnicy obu drużyn pokazali, że myślą dzisiaj o zgarnięciu kompletu punktów. Piłkarze prowadzeni przez trenera Ronalda Koemana próbowali przejąc inicjatywę i zakotwiczyć pod polem karnym rywali, co bardzo szybko wykorzystali „Królewscy”. Piłkarze Zinedine Zidane’a mieli na pierwszą część spotkania jasny cel i konsekwentnie nękali „Blaugranę” z kontrataków. To przyniosło wymierne efekty już po niecałym kwadransie gry. Podanie Lucasa Vazqueza w pole karne przytomnie wykorzystał Karim Benzema, który wyprzedził obrońcą i skierował piłkę do bramki piętą. Na kolejną bramkę Realu kibice znów nie musieli zbyt długo czekać. Po tym, jak Vinicius był faulowany tuż przed linią pola karnego, przez szansą ze stałego fragmentu gry stanął Toni Kroos i jak się okazało, wykorzystał okazję. Strzał Niemca co prawda leciał w sam środek bramki, ale piłka odbiła się przy okazji od pleców Sergino Desta oraz głowy Jordiego Alby i ostatecznie wpadła do bramki. W międzyczasie Barcelona również miała swoje okazje do strzelenia bramki, ale najpierw Demebele minął się z piłką o kilka centymetrów w powietrzu, a później nie trafił w futbolówkę w polu karnym rywali.

W drugiej części spotkania Barcelona za wszelką cenę próbowała pokonać Thibaut Courtoisa wiedząc, że nie zostało jej zbyt wiele czasu do doprowadzenie do korzystnego rezultatu. Gry piłkarzom na Estadio Alfredo Di Stefano nie ułatwiał deszcz i porywisty wiatr, jednak w całym tym zamieszaniu piłkarze z Katalonii byli w stanie złapać kontakt po trafieniu Oscara Mingueza. Obrońca Barcy mógł zostać bohaterem już kilka minut później, gdy podaniem wzdłuż bramki szukał któregoś z kolegów, ale na jego nieszczęście nikt nie zamykał tej akcji. W ostatnich minutach spotkania swój zespół osłabił jeszcze Casemiro, który w przeciągu dwóch minut zarobił dwie żółte kartki - najpierw środku pola za faul na Messim, a później nieprzepisowo zatrzymując rywala przed swoim polem karnym. To nie zmieniło jednak wyniku gry, chociaż w ostatniej akcji meczu Ilaix Moriba znalazł się przed znakomitą szansą. Jego strzał wylądował jednak na poprzeczce bramki strzeżonej przez golkipera Realu. Wygrana w klasyku oznacza, że Real przesunął się na pierwsze miejsce w ligowej tabeli, spychając z tej pozycji Atletico Madryt, które swój mecz rozegra w niedzielę oraz Barcelonę, która obecnie znajduje się na trzecim miejscu. 

Kolejne starcia pomiędzy Realem Madryt i FC Barceloną wzbudzają spore emocje wśród pasjonatów piłki nożnej na całym świecie. Oczy wielu z nich tym razem zwrócone będą w sobotni wieczór na Estadio Alfredo Di Stefano, na którym "Królewscy" rozgrywają swoje mecze w czasie pandemii koronawirusa. Tym razem piłkarze obu drużyn spotkają się w ramach 30. kolejki La Liga, gdzie walczyć będą przede wszystkim o zwycięstwo nad odwiecznym rywalem, ale również pozostanie w walce o tytuł mistrzowski. Po 29. seriach gier na czele tabeli hiszpańskiej ekstraklasy uplasowało się Atletico Madryt, które do tej pory zgromadziło 66 punktów, czyli zaledwie o jedno oczko więcej, niż druga w tabeli Barcelona. Ewentualne zwycięstwo nad Realem pozwoli więc "Blaugranie" zająć miejsce na fotelu lidera, przynajmniej do niedzielnego wieczora, gdy swoje spotkanie rozrywają "Los Colchoneros". 

Podopieczni trenera Zinedine Zidane'a nie mają jednak zamiaru tanio sprzedać skóry i zrobią wszystko, aby na własnym obiekcie zatrzymać Barcelonę. Zgarnięcie kompletu punktów w tym pojedynku przez obecnych mistrzów Hiszpanii pozwoliłoby z kolei przeskoczyć im drużynę z Camp Nou na drugiej pozycji - w tej chwili Real traci do Barcelony dwa punkty. Porażka w El Clasico może oznaczać dla jednych lub drugich poważne problemy w dalszej walce o tytuł najlepszej drużyny w kraju, dlatego kibice mogą być pewni, że w Madrycie nie zabraknie dziś emocji! 

Najnowsze