Lewandowski mógł wpakować się w kłopoty
Robert Lewandowski w meczu z Las Palmas, pierwszym po powrocie do klubu ze zgrupowania reprezentacji Polski, nie zdołał wpłynąć znacząco na wynik meczu – nie zdobył gola czy asysty, choć kilkukrotnie miał szansę na pokonanie golkipera rywali. Ostatecznie został w samej końcówce zmieniony przez Vitora Roque, ale przy schodzeniu z boiska nie spieszył się za bardzo i w końcu wyczerpał cierpliwość sędziego, który dał Polakowi żółtą kartkę. Szybko się okazało, że może mieć ona poważniejsze konsekwencje, niż chciałaby Barcelona.
Władze LaLigi mogły zawiesić Lewandowskiego na mecz z Realem
Nie było niczym zaskakującym, że Lewandowskiemu mogło zależeć na żółtej kartce w tym meczu – oznaczało to bowiem pauzę w meczu z Cadiz i czyste konto na starcie z Realem Madryt. Oczywiście, Xavi mógłby trzymać polskiego na ławce w meczu z Cadiz, ale wówczas i tak prędzej czy później Lewandowski najpewniej zobaczyłby żółtą kartkę, więc straciłby łącznie dwa mecze zamiast jednego. Dziennikarze szybko dostrzegli, że jeśli władze hiszpańskiej ligi dopatrzą się w zachowaniu Polaka celowości, to może on otrzymać nie jeden, a dwa mecze zawieszenia!
Istniała więc realna szansa, że Lewandowski straci też mecz z Realem Madryt, czyli stanie się to, czego chciał uniknąć. Jak donosili dziennikarze „Mundo Deportivo” sytuacja nie była aż tak oczywista, a na korzyść Polaka działał fakt, że w swoim protokole sędzia spotkania zapisał jedynie, że Lewandowski otrzymał kartkę za „przedłużanie gry” i nie było wzmianki o tym, by działał w intencji otrzymania kartonika. Kataloński „Sport” przekazał, że ostatecznie Komitet Dyscyplinarny LaLigi odstąpił od dodatkowej kary dla Lewandowskiego oraz dwóch pozostałych piłkarzy Barcelony, którzy wykartkowali się w starcie z Las Palmas, czyli Joao Cancelo i Inigo Martineza. Wszyscy trzej ominą tylko mecz z Cadiz.
Listen on Spreaker.