Choć ma zaledwie 18 lat, to bardzo dobrze radzi sobie po przejściu do hiszpańskiej Primera Division. Kubo, bo o nim mowa, latem zeszłego roku został sprowadzony z FC Tokio do Realu Madryt, który od razu wypożyczył młodego Japończyka do Mallorki, gdzie spokojnie może zapoznawać się z realiami iberyjskiego futbolu.
Przed młodym zawodnikiem druga burza medialna. Pierwsza była oczywiście związana z przenosinami na Santiago Bernabeu, druga natomiast dotyczy rasistowskiego skandalu, którego osiemnastolatek miał paść ofiarą. Jego drużyna mierzyła się w Barcelonie z tamtejszym Espanyolem. Z powodu kontuzji jednego z piłkarzy, reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni został przywołany z rozgrzewki.
Kubo został przywołany przez jednego z członków sztabu szkoleniowego przez gest... skośnych oczu. Wielu kibiców nie mogło uwierzyć w to, co zobaczyli. "To absolutna hańba", "obrzydliwe", "okropne" - komentowali rasistowskie zachowanie w mediach społecznościowych fani piłki.
Na razie nie wiadomo, jakie decyzje podejmie Hiszpańska Federacja Piłkarska. Nie ma też wieści, czy sprawą w ogóle się zajmie, ale biorąc pod uwagę dużą wrażliwość na zachowania naruszające godność osobistą różnych mniejszości i bardzo duże poruszenie w mediach, to powinno być jedynie kwestią czasu.