Pomysł zakiełkował w głowach władz La Liga latem tego roku. Mecz Barcelony z Realem, rozgrywany w ramach International Champions Cup, przyciągnął na trybuny stadionu w Miami 66 tysięcy widzów. Hiszpanie odnotowali to ogromne zainteresowanie pojedynkami tych dwóch ekip i zastanawiają się, jak przybliżyć hiszpańskie rozgrywki zagranicznym fanom. Stąd ten pomysł. Poza granicami Hiszpanii zorganizowano by kilka najciekawszych meczów sezonu Primera Division. Czytaj: spotkania z udziałem Realu Madryt i Barcelony, o samych Gran Derbi już nie wspominając.
Hiszpanie szukają sposobu na zwiększenie wpływów, jakie generuje hiszpańska ekstraklasa. Na samych prawach telewizyjnych La Liga zarabia o połowę mniej od angielskiej Premier League. Dlatego próbuje się zmniejszyć ten dystans. Anglicy też chcieli rozgrywać swoje mecze poza Wielką Brytanią. Rozważali wprowadzenie dodatkowej, 39. kolejki, której mecze odbywałyby się na różnych kontynentach. Idee Brytyjczyków jednak upadły, bo larum podnieśli kibice, a nieprzychylnym okiem patrzyła na nie FIFA.
- W zeszłym sezonie ponad 2,5 miliarda widzów oglądało mecze naszej ligi - twierdzą hiszpańskie władze La Liga, przekonując do swojego pomysłu. - Jesteśmy rozrywką globalną i chcemy odpowiedzieć na międzynarodowe zainteresowanie. Z tego powodu rozważamy rozegranie kilku meczów poza Hiszpanią - potwierdził rzecznik Primera Division.
Chcesz grać jak Ronaldo? Musisz dużo spać!