Choć Roman Kosecki, pilnie śledzący hiszpańską piłkę, w rozmowie z „Super Expressem” wieszczył powrót Roberta Lewandowskiego do wielkiej formy strzeleckiej, na razie kapitan Biało-Czerwonych wciąż nie potrafi się uporać z kryzysem, jaki dopadł go tej jesieni. Jego, ale i drużynę także, o czym „Lewy” głośno powiedział po meczu. „Nam brakuje przede wszystkim dojścia do sytuacji, więc mamy nad czym pracować” – wyznał w rozmowie z dziennikarzami po meczu w Hamburgu.
„Lewy”, opuszczający murawę ze zwieszoną głową, odlicza dni od ostatniego trafienia. A czeka na nie od 23 września, kiedy w LaLiga dwukrotnie trafił do siatki Celty. Sześć gier bez gola (mowa o meczach, w których grał, bo w międzyczasie leczył kontuzję kostki) to – jak policzyli Hiszpanie – jego najgorsza seria od 12 lat!
Wspomniane media hiszpańskie – w tym przypadku akurat madrycki „AS” – sugerują, że Barcelona już podjęła działania mające na celu rozwiązanie snajperskiego kryzysu w zespole. Niezależnie od nadziei na przebudzenie Lewandowskiego, działacze katalońscy chcą już tej zimy sprowadzić do Europy Vitora Roque.
Kilka miesięcy temu za brazylijskiego 18-latka zapłacili Athletico Paranaense 40 mln euro planując, że koszulkę Barcy założy dopiero latem 2024. Roque nie szczędził wtedy komplementów naszemu napastnikowi. „Czy byłbym zadowolony z możliwości pracy z „Lewym”? Oczywiście, mógłbym się wiele nauczyć od gracza na takim poziomie. Dla mojej kariery byłoby to wspaniałe rozwiązanie” – mówił w jednym z wywiadów.
Vitor Roque w tym roku zagrał dla swej drużyny 42 mecze we wszystkich rozrywkach (w tym Copa Libertadores), zdobywając w nich 20 goli i zaliczając 8 asyst. Po raz ostatni na murawie pojawił się jednak pod koniec września. Od tamtej pory leczy uraz stawu skokowego.