Radosław Majewski - tak dołączył do elity angielskiej piłki

2010-02-05 4:02

Kiedyś w Nottingham mówiło się o legendarnym Robin Hoodzie, który grabił bogatych i dawał się we znaki szeryfowi. Teraz opowiada się o małym Polaku, który uprzykrza życie rywalom na boiskach Championship. Radosław Majewski (24 l.) nie ma bowiem litości dla bramkarzy i prowadzi swój klub Nottingham Forest do elity angielskiej piłki.

Wystarczyło kilka meczów, aby polski rozgrywający rozkochał w sobie sympatyków Nottingham Forest. Kibice śpiewają o nim piosenki, układają wierszyki i tłumaczą jego bloga na język angielski.

Przeczytaj koniecznie: Majewski wyrówna rachunki za Kuszczaka

- Przed wyjazdem wielu "znawców" wróżyło, że nie mam czego szukać w Anglii, bo jestem za mały, za chudy, taki niepozorny - przypomina w rozmowie z "Super Expressem" Radosław Majewski. - Mimo tych wszystkich niedostatków poradziłem sobie. Trener Billy Davies liczył się z tym, że będę potrzebował sześciu, a może i nawet dziewięciu miesięcy, abym dostosował się do wymagań brytyjskiej piłki. Jednak już po kilku spotkaniach przyszedł do mnie i przywitał słowami: "Nic bardziej nie cieszy, niż udowodnienie ludziom, że się mylą".

Menedżer Davies komplementuje Majewskiego, bo dostrzega postępy, jakie poczynił. Jednak trener Nottingham jest także bardzo wymagający wobec polskiego rozgrywającego.


- Na treningi przychodzę wcześniej, wychodzę jako jeden z ostatnich, a zdarza się, że trener siłą wygania mnie z zajęć - twierdzi Raddy, jak nazywają go kibice Nottingham. - W Polsce, gdy w jednym z wywiadów powiedziałem, że nie lubię wstawać rano, to od razu stwierdzono, że jestem leniwy. Na początku trener Davies dał mi radę: chcesz zaistnieć w Anglii? Naucz się grać w defensywie. Nie ma co ukrywać, kiedyś w obronie to ja byłem "delikatnie nieświeży". Na Wyspach poprawiłem także kolejny element. W Polsce mówiono, że nie mam uderzenia z dystansu, że nie strzelam goli. Tymczasem w Anglii zdobywam tylko piękne bramki, i to z daleka. Brzydkich to po moich uderzeniach nie zobaczycie (śmiech).

Patrz też: Radosław Majewski: Wigilia z PlayStation

W tym sezonie drużyna Nottingham Forest jest rewelacją Championship, zajmując po 28 kolejkach drugą pozycję. W dodatku "Czerwoni" zanotowali passę 19 meczów bez porażki.

- W porównaniu do ubiegłego sezonu skok jest olbrzymi, bo wówczas zespół finiszował dopiero na 19. miejscu - wspomina. - Strzelamy dużo goli, mało tracimy, jesteśmy na dobrej drodze, ale do mety jeszcze daleko. Nikt głośno nie mówi o tym, że mamy wywalczyć awans do Premier League. Na razie najlepszych w tej klasie podpatruję na stadionie Manchesteru United, gdzie kilka razy zaprosił mnie Tomek Kuszczak.

Czy w nowym sezonie Majewski wciąż będzie piłkarzem Nottingham? Tego sobie życzą kibice, którzy domagają się, aby władze klubu już wykupiły Polaka z warszawskiej Polonii. Cena 1,5 mln funtów wydaje się okazyjna. - Gdy podchodzę do rzutu rożnego i słyszę doping 25 tysięcy kibiców, to ciarki przechodzą mi po plecach - mówi. - Ostatnio fani skandują "Raddy, podpisz kontrakt". To miłe, ale w tej chwili nie zastanawiam się, co będzie ze mną. Żyję chwilą i stosuję rady bossa, który mówi: Raddy, zapomnij o ostatnim meczu, myśl o następnym. I tak robię, a z każdym spotkaniem dokładam swoją cegiełkę do sukcesów klubu. Reszta się ułoży - kończy polska gwiazda Nottingham Forest.

JUŻ JUTRO! Druga część reportażu o Radku Majewskim

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze