Mecz Austria - Polska w el. Euro 2020 nie był może zbyt porywającym widowiskiem, ale dla biało-czerwonych najważniejsze były trzy punkty i swój cel osiągnęli. Bohaterem został Krzysztof Piątek. Rewelacyjny napastnik AC Milan wszedł na boisko w 59. minucie i potrzebował zaledwie 9 kolejnych, by wpisać się na listę strzelców. Jego gol, jak się później okazało, przesądził o minimalnym zwycięstwie "Orłów". "Piona" walkę o wyjściowy skład przegrał z Arkadiuszem Milikiem. Ten w czwartek zaprezentował się jednak bardzo słabo, a plac gry opuścił już po 45 minutach. Zastąpił go Przemysław Frankowski, a na pomeczowej konferencji prasowej z tej decyzji tłumaczył się Jerzy Brzęczek.
- Zrobiłem zmianę w przerwie, bo mieliśmy problemy. Austriacy zbyt łatwo zagrażali nam ze skrzydeł. Nie ma co krytykować Milika. Miał gorączkę, źle się czuł i dlatego mógł mieć problemy fizyczne - zdradził selekcjoner. - I tak planowaliśmy wpuścić Piątka na boisko. Kontuzja Zielińskiego nie była decydująca. Druga połowa pokazała, że współpraca Lewandowskiego z Piątkiem funkcjonowała świetnie. Podanie tego pierwszego do drugiego było znakomite, szkoda, że Piątek nie strzelił w tej sytuacji drugiego gola - dodał po chwili opiekun naszej drużyny narodowej.
Krzysztof Piątek w czwartek na boisku zmienił Piotra Zielińskiego. Pomocnik Napoli rozgrywał jeden z lepszych meczów w barwach narodowych, ale w drugiej połowie nabawił się kontuzji pleców. Brzęczek nie potrafił tuż po meczu odpowiedzieć czy uraz jest poważniejszy. - Nie znam szczegółów. Piotr narzeka na ból pleców. W Warszawie zrobimy badania i zobaczymy, czy będzie gotowy na mecz z Łotwą - skomentował spokojnie.