Kuszczak: Chcę walczyć w United

2009-12-02 6:30

Tomaszem Kuszczakiem (27 l.) interesują się kluby spoza Anglii. Ale bramkarz Manchesteru twierdzi, że uwielbia wyspiarską piłkę. Przede wszystkim za walkę. I sam taką walkę obiecuje - o miejsce w bramce "Czerwonych Diabłów".

Polak wrócił ostatnio do składu Manchesteru. Zagrał w lidze z Portsmouth (4:1), a wczoraj wystąpił w wygranym 2:0 meczu z Tottenhamem w 1/4 finału Pucharu Ligi. Jednak nie milkną głosy, że dla własnego dobra powinien odejść, by regularnie grać.

"Super Express": - Dwa mecze, stracony gol i sporo pochwał, szczególnie od Aleksa Fergusona. Czujesz satysfakcję?

Tomasz Kuszczak: - Najważniejsze, że ponownie z boiska mogłem poczuć atmosferę Premier League i Pucharu Ligi. Za nami już połowa sezonu, a był to dopiero mój pierwszy mecz ligowy. Nie ma się czym szczycić, ale na szczęście z obu spotkań po tak długiej przerwie mogę być zadowolony.

- Czy tymi występami przekonałeś menedżera, że to właśnie ty zasługujesz na miejsce w bramce Manchesteru United?

- Nie wiem. Naprawdę przede wszystkim liczy się to, że po dwóch miesiącach absencji wróciłem do bramki. I nie zawiodłem, a to nie jest taka prosta sprawa utrzymywać formę, gdy tylko trenujesz, a nie grasz. Pokazałem, że radzę sobie z presją, że można na mnie postawić, że nie zawiodę.

- Twój konkurent do gry w bramce reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny zmienił klub, bo nie chce wypaść z kadry selekcjonera Franciszka Smudy. Ty także zastanawiasz się nad odejściem z Manchesteru?

- Wojtek jest młody, przed nim cała kariera. Z kolei ja mam jeszcze 2,5-letni kontrakt i chciałbym go wypełnić. Poza tym czuję się na siłach, by grać w drużynie mistrza Anglii. Zobaczymy, jak się to wszystko ułoży, ale nie jest tak, że siedzę w domu z kartką papieru i kreślę na niej możliwe scenariusze. Nie wiem, czy odejdę za dwa miesiące, czy za dwa lata.

- Ale już teraz znalazłeś się na szczycie listy życzeń takich klubów, jak Aston Villa Birmingham i Bayern Monachium. Wolałbyś Anglię czy Niemcy?

- Szczerze? Zdecydowanie... Seszele, bo tam jest ciepło, świeci słońce i zawsze można zaprosić znajomych na grilla. Tylko nie wiem, czy tam mają drużynę piłkarską (śmiech). A poważnie, to na razie nigdzie się nie wybieram. Choć jeśli już mnie pytasz, to odpowiem, że zawsze fascynowała mnie liga angielska. Ten styl gry i ta walka najlepiej oddają mój charakter. Ale na pewno nie jest tak, że automatycznie odrzucę oferty z innych krajów.

Najnowsze