Robert Lewandowski jakiś czas temu wystawił Porsche Cayenne GTS w Internecie. Kupił je mieszkaniec Wuerzburga, który nie miał pojęcia, że właścicielem pojazdu był właśnie jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. Teraz, gdy Niemiec chce pozbyć się auta, postanowił dokładnie sprawdzić jego historię. Chce na niej dobrze zarobić, choć jak sam podkreślił, nie ma dla niego znaczenia, że Cayenne podróżował kiedyś "Lewy". - Dla mnie osobiście nie ma znaczenia, że to Lewandowski jeździł tym autem, ale podejrzewam, że dla jakiegoś kibica Bayernu może mieć szczególną wartość - stwierdził w rozmowie z "Bildem".
Kapitan reprezentacji Polski wyżej wymienionego auta pozbył się w grudniu zeszłego roku. Miał z nim sporo przejść. Jeszcze gdy grał Borussii Dortmund, ktoś postanowił ukraść z samochodu koła. Gdy Robert Lewandowski chciał wsiąść do Porsche, okazało się, że pojazd stoi na cegłach. Chcący sprzedać teraz samochód mężczyzna oczywiście nie wspomina o tym incydencie. "Pojazd w bardzo dobrym stanie zarówno fizycznym, jak i technicznym. Wymienione hamulce i opony tylne. Jak nowy. I w stu procentach bezwypadkowy" - napisał w ogłoszeniu.
Kto wylicytuje cacko okaże się już we wtorek 25 kwietnia. Do tej pory w aukcji udział wzięły sto siedemdziesiąt dwie osoby. Prowadzący zaoferował około trzysta tysięcy złotych. Nie wiadomo czy obecny właściciel zarobi na transakcji, ponieważ nie poinformował ile sam zapłacił za auto.
Foto: ebay.de