Jego zespół przebudził się już z letargu, w którym tkwił do połowy kwietnia (ledwie jedno zwycięstwo w ośmiu meczach). Minionej nocy wygrał piąty z siedmiu bojów w Major League Soccer i wywindował się już na szóste miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej (pozwalające snuć nadzieje na awans do fazy play off, co nie udało się tej drużynie w poprzednim sezonie).
Charlotte tym razem triumfowało w wyjazdowym spotkaniu z Los Angeles Galaxy (outsiderem Konferencji Zachodniej). Świderski błysnął charakterystycznym dla siebie instynktem „killera”. W 73 min zamknął na długim słupku dośrodkowanie partnera z rzutu rożnego, z bliska wpychając piłkę do siatki. Zdobył w ten sposób jedynego gola potyczki. Grafika w mediach społecznościowych nie zostawia wątpliwości, jak ważną postacią dla Charlotte jest „Big Świder”!
To było czwarte trafienie Świderskiego w tym sezonie MLS (przy dwóch asystach). Dwie bramki i cztery asysty ma z kolei na koncie Kamil Jóźwiak, który w Los Angeles nie zagrał z powodu urazu. Trzeci z Polaków, Jan Sobociński, wszedł na murawę na ostatnie 10 minut. To był jego piąty występ w tym sezonie.