- Nie komentuję tej sytuacji. Z nikim nie będę rozmawiał na ten temat - powiedział nam wczoraj po południu Wawrzyniak, ale po chwili zdecydował się podzielić swoimi odczuciami.
- Dziwi mnie, że o wszystkim dowiaduję się od dziennikarzy, z Internetu, a nikt z Panathinaikosu oficjalnie nie poinformował mnie o tym, że rezygnują ze mnie. Kontrakt z Grekami mam do 30 czerwca, a pięć dni wcześniej zaczynają się przygotowania do sezonu. Tak czy inaczej, będę musiał tam pojechać - tłumaczył piłkarz, który jeszcze kilka dni temu był pewien, że Grecy jednak go wykupią. - Panathinaikos obiecał mi, że w przypadku dyskwalifikacji krótszej niż sześć miesięcy zostanę w Atenach - twierdził Kuba.
Polak dostał tylko trzy miesiące zawieszenia, ale Grecy i tak rozwiązują z nim umowę. Zaskoczyło to piłkarza, ale nie zdziwiło greckich dziennikarzy.
- O tym, że Wawrzyniak jest w Atenach skończony, wiedzieliśmy od dawna. I choć oficjalnie działacze Panathinaikosu starali się nie potępiać piłkarza, to nieoficjalnie było pewne, że będzie się musiał stąd wynieść - mówi nam George Spadonaukis, dziennikarz piszący o klubie z Aten. - Panathinaikos nie zastanawiał się, czy rozwiązać kontrakt z Wawrzyniakiem, ale kiedy to ogłosić. Dlatego byliśmy zdziwieni, gdy i Jakub, i Legia uważali, że w przypadku krótkiej dyskwalifikacji Panathinaikos wykupi Polaka na stałe - mówi Spadonaukis, który twierdzi, że zna kwoty, jakie zarobił Jakub w Atenach.
- Wawrzyniak miał zagwarantowane 250 tysięcy euro rocznego kontraktu i liczne bonusy. I teraz tak: za pół roku gry dostał 125 tysięcy i dodatkowe 50 tysięcy za rozegranie ponad 10 meczów. Zarobił więc w Panathinaikosie 175 tysięcy euro (ok. 770 tys. zł - red.) - wylicza dziennikarz.
Kuba jest już w Polsce, a w Atenach właśnie wylądował jego następca, Malijczyk Cedric Kante. I tu ciekawa rzecz: Panathinaikos negocjował z nim już w styczniu. Greccy dziennikarze podejrzewają, że już wtedy obie strony mogły dojść do porozumienia, ale zimą Kante miał jeszcze kontrakt z francuską Niceą. W tajemnicy mógł jednak dogadać się z Grekami, że latem przyjdzie do Panathinaikosu już jako wolny zawodnik. To by oznaczało, że Wawrzyniak i tak był na odstrzał, a sprawa z dopingiem tylko ułatwiła Grekom podjęcie decyzji.