Ebi: Grzeję ławę, ale jestem w formie

2009-02-09 8:30

Euzebiusz Smolarek (28 l.) w klubie nie gra, ale na zgrupowanie kadry dotarł w dobrym humorze.

Jeszcze rok temu był największą gwiazdą polskiej reprezentacji. Teraz Ebi Smolarek znalazł się na zakręcie. - Ale nie oglądam się za siebie, nie żałuję żadnej decyzji. Taki już jestem - mówi rezerwowy Boltonu Wanderers.

- Uśmiechasz się od ucha do ucha. Tak się cieszysz, że przyjechałeś na kadrę?

- No pewnie. W klubie za dużo nie gram, a tu może będzie lepiej.

- Ale ostatnio wreszcie zacząłeś grać. Co prawda wchodzisz z ławki i w końcówkach meczów, ale zawsze.

- Tak, jest coraz lepiej (śmiech). Naprawdę ciężko jest wejść na boisko, gdy mecz już jest praktycznie przegrany, i pokazać się z dobrej strony.

- Siłą tej reprezentacji są cały czas gracze, którzy w klubach na ogół nie grają. Nie martwi cię to?

- Nie. Przecież nie jest tak, że nie gramy w klubach specjalnie (śmiech). A zresztą ten problem mamy od dawna, ale jakoś sobie radzimy. Ja na przykład się świetnie czuję, jestem zdrowy, gotowy do gry, trenuję normalnie i to, że grzeję ławę, nie ma nic wspólnego z moją formą.

- A z czym?

- O to już trzeba zapytać trenera Boltonu.

- Reprezentacja pomoże ci przekonać go, że warto na ciebie stawiać?

- Nie wiem, czy tutaj dostanę szansę, a nawet jak zagram z Walią, to też nie wiadomo, czy szkoleniowiec Boltonu się w ogóle tym zainteresuje.

- Łudzisz się jeszcze, że zrobisz karierę w Premier League?

- Jeżeli to będzie wyglądało tak jak teraz, to na pewno nie. Moja sytuacja jest taka, że po tym sezonie będę miał jeszcze przez dwa lata ważny kontrakt z Racingiem, a Hiszpanie dali mi sygnał, że mam wracać. No to wracam.

- Żałujesz, że poszedłeś do Boltonu?

- Nie.

- Ale przyznasz chyba, że od kiedy odszedłeś z Borussii Dortmund, twoja kariera jest na równi pochyłej.

- To wasza ocena. Ja niczego nie żałuję. Podejmuję decyzje i nie oglądam się za siebie.

- W Anglii za dużo słońca nie masz, a ostatnio śnieżyce nawet były...

- Ostatnio to ja byłem w Dubaju i cieplej tam było niż tu, w Portugalii. Tylko nie piszcie, że na wakacjach byłem, bo pojechałem tam z Boltonem.

- A jak ci się żyje w Anglii?

- Bardzo fajnie. Mieszkam w takim wielkim wieżowcu, bardzo wysoko. Tak wysoko, że fotoreporterzy i dziennikarze nie mogą mnie dosięgnąć.

Najnowsze