– Michał Skiba, Super Express: Można w meczu o punkty zagrać tylko 45 minut i potem zapomnieć o wszystkim?
– Jacek Bąk, były reprezentant Polski, uczestnik MŚ 2002, 2006 i Euro 2008: Do tej pory nie mogę w to uwierzyć. To był blamaż. Nie da się tego opisać słowami, stało się i jest problem. Masz 2:0 i tego nie dowozisz...
– Zwłaszcza, że można było spokojnie podwyższyć prowadzenie...
– Oczywiście, że tak. Nie ma wątpliwości. Były szanse na 3:0, 4:0. Nie można sobie dać strzelić w sumie czterech goli w Mołdawii, bo tam było lekkie odepchnięcie przy tym jednym golu. Mołdawia to jest przecież poziom polskiej trzeciej ligi. Jak to możliwe, że gwiazdy światowego formatu to przegrały. Mecz trzeba wybiegać, a my robimy dwa błędy i tracimy dwie bramki. Wojciech Szczęsny grał wspaniale w meczu z Niemcami, a teraz wyszedł do piłki i zamiast wrócić się szybko do bramki, to zapomniał co robić. Brak słów. Grasz mecz z Niemcami, a potem przyjeżdżasz na mecz z zespołem, który nie ma prawa grać w piłkę. Nie mogłem zasnąć po tym spotkaniu. Nawet jakby było trzech takich trenerów jak Pep Guardiola, to oni nie dadzą rady. Jak nie będziemy biegać...
– Czuć, że to w Panu jeszcze mocno siedzi.
– Wiadomo, że Piotr Zieliński popełnił błąd, ale on powinien dostać piłkę i trzymać. Nikomu nie oddawać, dopiero przed polem karnym rywala. Mówi się, że jest wspaniały, ale to co zrobił wczoraj...
– Dał Mołdawii życie w tym meczu, sam się przyznał do tego.
– To nic nam nie daje, co ma się nie przyznawać. Wszyscy widzieliśmy. Ja bym mógł też przegrać mecz, ale trzeba go wybiegać i wywalczyć. Mołdawianie biegali, trochę przykryli nas wyżej, wyszli do nas w drugiej połowie. Wiem, że w głowie są wakacje i takie mecze się ciężko gra, ale nie z takim zespołem. Fernando Santos też nic nie dał od siebie. Mówię zawsze, że powinien być z kadrą polski trener. Inni nie znają mentalności, to nie jest Portugalia.
– Jest Grzegorz Mielcarski, ale chyba to nie wystarczy.
– Trener musi sam pokazać wiele rzeczy. Wiadomo, że jest Grzesiek, ale to za mało. Trener Santos jest bardzo spokojny, a my w przerwie czy później w trakcie meczu potrzebujemy podpowiedzi. Jak patrzę na Santosa, to mam wrażenie, że on usypia na ławce rezerwowych. A nasi piłkarze razem z nim. Profesjonalny piłkarz wychodzi na boisko, wie co powiedział mu trener i ma zapierdzielać. Gdzie się nie znajdzie. Zaczyna się od walki i zaangażowania, potem dokłada się swoje umiejętności, talent, każdy dorzuca to co potrafi.
SPRAWDŹ: Polska kompromitowała się w Mołdawii, a Michniewicz świętował! Wszystko pokazał na zdjęciu
– Co z naszą obroną i jej liderem Janem Bednarkiem, który zaczyna już słynąć z tego, że pierwszy idzie do kamer, by się tłumaczyć...
– Odwagę trzeba mieć na boisku, a nie po meczu do tłumaczeń. Albo się nadajesz, albo są następni. Nie rozumiem sytuacji bramowej, gdy obrońca nie spycha zawodnika do boku. Jakub Kiwior biegnie, nagle zatrzymuje się na piątym metrze i robi wślizg. Nie rozumiem tych obrońców. Jak biegniesz, to walczysz o piłkę, a nie tylko, żeby wbiec w swoje pole karne. Nasi przebiegali obok piłki. Nie o to chodzi. Gol na 2:2 się kłania. Biegniesz z rywalem, spychasz i w ostatnim momencie robisz wślizg, ale jak jeszcze rywal biegnie z piłką. Blokuje piłkę i ona zostaje na murawie. Kiwior przebiega, staje i robi wślizg.
– Zagraliśmy trójką obrońców i wahadłowymi, Fernando Santos prawie w ogóle tak nie grał wcześniej.
– Grajmy czwórką obrońców, nie róbmy kwadratowych jaj. Już mieliśmy Paulo Sousę i mamy następnego Portugalczyka. Dajmy już z nimi spokój. Jeden showman, drugi zasypia mi na ławce. A my razem z nim. Jego wyniki z Portugalią to już historia. Tam praktycznie każdy miałby sukces. Żyjmy naszą mentalnością. Wydaję mi się, że Santos dalej nie zna piłkarzy. Mecz z Niemcami pokazał, że nie mamy żadnej myśli tego trenera. Nie wiemy, co chcemy grać. Graliśmy to, co chcieli grać Niemcy, a Wojciech Szczęsny zagrał mecz życia. Piłki nie mogliśmy odebrać. Przegrajmy 0:2 lub wyżej w takim meczu, ale wyciągnijmy lekcje z tego. Wygraliśmy z Niemcami i nic - przyjechaliśmy do Kiszyniowa na poziom 3. polskiej ligi i dostajemy 2:3. To jest chore.
– Jeśli mam być szczery, to niech Fernando Santos już wraca do Portugalii. Bo tego się nie da wytłumaczyć. Nie może być tak, że ta kadra zasypia w meczu. Do trzech razy sztuka z Portugalczykami?
– Jose Mourinho może?
– Mamy dobrą drużynę... Rezygnujemy z Grzegorza Krychowiaka, Kamila Grosickiego. Oni potrafili dać życie tej drużynie. Kamil Glik! Niech nawet siedzi na ławce i klepnie kogoś. Jak Glik powie, żeby się wziąć do roboty, bo inaczej dostanie kopa w dupę... Grosickiego jakbyśmy wpuścili na 20 minut, to by zaorał lewą czy prawą stronę. Krychowiak zagra, odegra, ustawi się. Okej, jest już wiekowy. Ta drużyna musi mieć nazwiska, bo ona usypia.
– To już selekcjoner wiekowy. Może mieć taką kadrę, jak Portugalia, która sama gra, ale nie nasza. My potrzebujemy charyzmy. Jak widzę trenera Marka Papszuna, to on jakby on był przy linii... Piłkarze nie mieliby pojęcia, jak przegrać taki mecz z takim trenerem. Baliby się. A Fernando Santos usypia.
– Bednarek, Kiwior, inni. Powinni się skrzyknąć, nie szukać kwadratowych jaj. Na środku z Niemcami trochę grał Kędziora... Kombinacje. My trójką nie umiemy grać. Żeby grać trójką, to naprawdę muszą być piłkarze świetni, którzy świetnie prezentują się w klubie. Trzeba być Kozakiem. Jak masz trzech takich obrońców, to można.
– Wszyscy myślami byli na urlopach?
– Wiem, jak to się gra, jak masz zaraz urlop, ale musisz to wygrać, obojętnie w jakim stylu. O nim zaraz zapomną. A punkty będą.
– Dlatego trener Czesław Michniewicz może się uśmiechnąć.
– Mogło być 3:0, 4:0, a my robimy proste błędy. Można było jeszcze jakoś te błędy naprawić, bo przecież nikt piłkarzom z Mołdawii nie wystawił piłki do pustej bramki, ale zabrakło kogoś, kto by to uratował, zahamował akcję. Po drodze było jeszcze wiele błędów. Błąd, który był nadrobiony kolejnym błędem. Już nie mówiąc o pomyłkach w ofensywie. Pięciu Pepów posadzimy na ławce, a nic z tym nie zrobimy.