Portugalski trener Polaków na razie nie podał jeszcze oficjalnie nazwisk graczy powołanych na te mecze; media obiegła na razie nieoficjalna lista jego potencjalnych nominantów. Nie ma na niej pomocnika Legii, Bartosza Kapustki, choć ten zbiera niezłe recenzje za swoje wiosenne mecze w barwach warszawskiego ligowca.
- Pokazuje, że wchodzi na wysokie obroty. Nie boi się wejść w kontakt z rywalem, zaczyna brać ciężar gry na siebie. To bardzo pozytywny sygnał: wraca do dawnej formy - tak dyspozycję Kapustki w rozmowie z „Super Expressem” opisał Marek Jóźwiak, były reprezentant Polski. W sobotni wieczór legionista potwierdził tę ocenę występem w Zabrzu. Goście wygrali 1:0, a Kapustka miał swój udział w akcji, która dała Legii zwycięską bramkę.
Dzięki wygranej Legia utrzymała w tabeli dziewięciopunktowy dystans do liderującego Rakowa. Duży, ale pozostawiający jeszcze cień nadziei na mistrzowski tytuł. - To wyświechtane powiedzenie, ale na razie naprawdę patrzymy tylko na każdy kolejny mecz. Szkoda sobie dziś zawracać głowę kalkulowaniem, liczeniem punktów i punkcików. Przed nami jeszcze wiele kolejek, sporo się może zdarzyć – tak rywalizację o triumf w ekstraklasie w bieżącym sezonie skomentował Bartosz Kapustka.
Pomocnika Legii zapytaliśmy także o jego reprezentacyjne ambicje. 26-latek w koszulce z orzełkiem debiutował już przecież 7,5 roku temu, do tej pory zaliczył 14 takich występów. W tym na EURO 2016, kiedy to chwalili go publicznie między innymi Gary Lineker i Rio Ferdinand. Potem jednak – pomijając nieudane zagraniczne wojaże – jego piłkarski rozwój wielokrotnie stopowały kontuzje. Stąd słowom Kapustki trudno się dziwić.
Jasna deklaracja Bartosza Kapustki w sprawie reprezentacji.
- Powołania? Kompletnie o tym nie myślę. Runda wiosenna jest dla mnie ważna z innego powodu; w końcu – po kontuzji i długiej rehabilitacji - czuję się zdrowy i w optymalnej formie. A reprezentacja? Będę do niej dążył, ale małymi kroczkami – odpowiedział pomocnik na pytanie o kadrowe nadzieje.