Mecz Rakowa z Pogonią wzbudza duże zainteresowanie, bo zagrają druga z trzecią drużyną ubiegłego sezonu. W poprzedniej kolejce oba zespoły odniosły przekonywujące zwycięstwa, różnicą trzech bramek. Gwiazdą Pogoni jest Kamil Grosicki, który w tym sezon strzelił w lidze dwa gole. Coraz lepiej rozumie się na boisku z Pontusem Almqvistem, na którego bardzo liczy jego rodak - trener "Portowców" Jens Gustafsson. Grosicki walczy z Pogonią o mistrzostwa Polski, ale także i wyjazd na Mistrzostwa Świata w Katarze. Selekcjoner Czesław Michniewicz liczy na doświadczenie „Grosika”, że piłkarz może mu się przydać w trudnych momentach. Skrzydłowy Pogoni w meczach ligowych chce udowodnić, że zasługuje na wyjazd na mundial.
Super Express: - W ostatnim meczu ligowym świetnie zaprezentował się Pontus Almqvist, m.in. obsługując ciebie przy golu. To napastnik na jakiego Pogoń czekała?
Kamil Grosicki: - Wszyscy na to liczymy. Dostał szansę wobec kontuzji Luki Zahovicia i ją wykorzystał strzelając gola i dając mi świetna asystę. Trener Gustafsson powtarza , że on i Zahović to dwa różne typy napastników. Pontusowi trzeba wrzucać piłkę na wolne pole, i albo będzie sam wykańczał akcję, albo będziemy dobiegać i mu pomagać.
Damian Michalski w 2.Bundeslidze. W transferze pomógł były reprezentant Polski
- Klasę piłkarza poznaje się po tym, jak szybko rozumie się na boisku z nowymi kolegami, a jego współpraca z tobą i drużyną wygląda coraz lepiej.
- Dużo rozmawiamy ze sobą i to daje efekty. Ostatnio powiedział mi, że gdy on dostaje piłkę i ucieka obrońcom, to powinienem być blisko niego, żeby miał komu zagrać. Gdy zobaczyłem go w akcji po której strzeliłem gola, to od razu wykonałem sprint, żeby być blisko i dlatego padła bramka. Gdybym się zastanawiał czy sobie poradzi czy nie, to pewnie nic by nie było. Takie zagrania pokazują, że potrafi grać w piłkę i ma potencjał.
- Po meczu z Zagłębiem zasugerowałeś, że może prezesi Pogoni zrobią niespodziankę i jeszcze wzmocnią zespół.
- Nie. Chyba zostałem źle zrozumiany. Na pytanie, czy ja coś szykuję na ostatni dzień okienka transferowego - co często się zdarzało - odpowiedziałem, że nie, bo przecież podpisałem niedawno nową umowę z Pogonią. Natomiast pół żartem, pół serio powiedziałem, że może teraz Pogoń czymś zaskoczy, bo prezesi lubią robić transfery w ciszy i może będzie niespodzianka. Ja się nie żalę, ani nie wywieram presji o transfery na władzach Pogoni, bo mamy silny skład. Wiadomo też, że do Pogoni powinni trafiać zwodnicy, którzy będą od razu wiodącymi postaciami i wartością dodaną, bo chcemy grać o mistrzostwo Polski.
Urugwajski gwiazdor ma nowy klub. Czekają go pojedynki z drużyną Lewandowskiego
- Raków wzmocnił się bardzo w przerwie letniej. Jesteście z nimi w stanie powalczyć o mistrzostwo, choć zapewne inne kluby też się włączą?
- Mamy swoje cele i będziemy o nie walczyć. Mówiłem rok temu i powtórzę: Pogoń weszła na taki poziom, skoro dwa razy z rzędu była trzecia, że musi się starać walczyć o mistrzostwo Polski. Chcemy wygrywać, żeby wstawić coś do gabloty dla naszych kibiców. Raków się wzmocnił i dzisiaj będę miał okazję poznać tych piłkarzy, bo dokładnie nie wiem, jacy zawodnicy dołączyli.
- Chyba nie potrzebujecie dodatkowej motywacji, bo porażka z Rakowem 1:2 w rundzie wiosennej była kluczowa w walce o mistrzostwo?
- To prawda. Po meczu z nimi nasze morale trochę spadło, choć do końca sezonu pozostawało kilka kolejek. Nie musieliśmy tamtego meczu u siebie przegrać, bo w pierwszej połowie byliśmy lepsi, ale po przerwie szybko roztrwoniliśmy przewagę. Z tym mamy problem, bo dobrze gramy pierwszą połowę, strzelamy bramki, a po wyjściu na drugą połowę też szybko tracimy. Uczulamy się nawzajem, żeby być bardzo skoncentrowani.
- Muszę ciebie spytać o Roberta Lewandowskiego po jego popisach w Barcelonie. Spodziewałeś się, że tak szybko będzie w niej błyszczał?
- Przed sezonem niektórzy mu wypominali, że nie strzela bramek w springach. Robert odpowiadał, że sparingi to przygotowanie formy fizycznej do sezonu, a bramki będzie strzelał później. No i co mamy? Trzy mecze mecze i 4 strzelone gole. Strzelał, strzela i dalej będzie strzelał. Jemu nie jest potrzebna aklimatyzacja w nowym miejscu, bo to napastnik światowej klasy. Powinniśmy być dumni, że mamy Polaka w Barcelonie, bo kilkanaście lat temu nie było to w ogóle realne, a teraz jest w niej gwiazdą.
- W dalszym ciągu potrafi zaskoczyć czymś niesamowitym. Drugi gol strzelony piętą w lidze i kraju w którym większość piłkarzy jest wybitnie wyszkolona technicznie, było czymś kosmicznym.
- Wyszło mu to idealnie. Miał świetny pomysł , ale przede wszystkim widać pewność siebie w jego grze. Czuje się pewnie, widać że szuka gry i podpowiada innym piłkarzom jak mają grać. Jest na takim poziome, że mu wszystko wychodzi, ale osiągnął to dzięki ciężkiej pracy. Młodzi piłkarze powinni brać przykład i wierzyć w to, że można dojść do takiego poziomu.
- Masz kontakt telefoniczny z Robertem, pytam również pod kątem wspólnej gry w reprezentacji?
- Mamy ze sobą kontakt SMS-owy. Pogratulowałem mu dwóch pierwszym goli w La Liga. Na razie każdy z nas żyje sprawami klubowymi, a na kadrę dopiero przyjdzie czas.
- Selekcjoner Czesław Michniewicz kontaktuje się z tobą?
- Tak mamy kontakt, ale to są krótkie SMS-y. Myślę, że trener bardziej obserwuje piłkarzy, których jeszcze nie zna dobrze i chce ich sprawdzić. Mnie zna dostatecznie dobrze. Nie oznacza to absolutnie, że jestem pewien wyjazdu na mundial. Muszę być w formie cały czas. Wiadomo, że moja pozycja w kadrze nie jest taka jak kiedyś, a rywalizacja jest duża. Ale usłyszałem od selekcjonera, że jestem zawodnikiem w kręgu jego zainteresowań, którego on potrzebuje, a ja walczę o ten mundial w każdym kolejnym meczu co tydzień.