Kamil Grosicki, Hull City

i

Autor: East News Kamil Grosicki

Kulisy niedoszłego transferu Kamila Grosickiego. Mógł trafić do... Sportingu?!

2018-09-02 15:55

To już niemal tradycja, że w ostatnim dniu okienka transferowego, jednym z głównych bohaterów jest Kamil Grosicki. Tym razem, na kilkadziesiąt godzin przed zamknięciem okna, polski skrzydłowy negocjował warunki wypożyczenia z angielskiego Hull do tureckiego Bursasporu. Jak ujawnił dziennikarz Polsatu Sport Mateusz Borek, do transferu nie doszło przez działaczy... Sportingu Lizbona.

Kamil Grosicki występuje w Hull City od 2017 roku, ale od początku tego sezonu nie zagrał ani minuty. Nic więc dziwnego, że skrzydłowy za wszelką cenę szukał możliwości odejścia z klubu występującego w angielskiej Championship (drugi poziom rozgrywkowy). Ostatniego dnia okna transferowego "TurboGrosik" był blisko podpisania umowy z tureckim Bursasporem. Przeszedł już nawet testy medyczne, ale na ostatniej prostej temat upadł. Kulisy niedoszłego transferu ujawnili w programie "Cafe Futbol" Mateusz Borek i Tomasz Hajto.

- Dzień przed zamknięciem okna transferowego, w czwartek o godzinie 22 Grosicki wraz z prawnikiem Thomasa Krotha i dwoma doradcami wystartowali z lotniska w Londynie. Wylądowali w Stambule, skąd półtorej godziny jechali do Bursy. Przyjechali do hotelu, a stamtąd piłkarz pojechał na badania medyczne. Po badaniach wrócił do hotelu, gdzie przyjechało dwóch tureckich agentów, którzy pilotowali ten transfer. Namawiali Kamila, by błyskawicznie pojechał z nimi do kancelarii podpisać papiery. Jego prawnik Kroth polecił mu, by absolutnie nigdzie się nie ruszał, bo wciąż nie ma porozumienia między klubami. Po 30 minutach poinformował Grosickiego, że pojawiła się oferta wypożyczenia z opcją pierwokupu do... Sportingu Lizbona. To klub, który gra w Lidze Europy - powiedział Borek.

- Wiedząc o ofercie ze Sportingu Kamil opuścił hotel taksówką - dodał Tomasz Hajto. I wtedy... rozegrały się sceny, rodem z sensacyjnych filmów. -  Do Stambułu miał przylecieć prywatny samolot z Lizbony, a Kamil w międzyczasie miał podpisać kontrakt w hotelu. Tureccy agenci... namierzyli taksówkarza, z którym jechał Grosicki i namawiali go, by zawrócił. Grosik dojechał jednak do Stambułu i tam zaczął się problem. Anglicy dogadali się ze Sportingiem co do wypożyczenia, ale Hull zwietrzyło szansę i chciało większą kwotę wykupu za rok. Koło 23:45 temat upadł - podsumował Borek.

- Sporting miał początkowo zapłacić 2,5 miliona, potem 3,5, ale Hull chciało więcej. Kamil pokazał mi filmik, gdy zerwano negocjacje z Turkami. Nigdy czegoś takiego nie widziałem! - powiedział Hajto.

Najnowsze