Mateusz Borek był jednym z rozczarowanych kibiców, który z bliska przyglądał się bezradności reprezentacji Polski w ostatnim meczu z Albanią. To właśnie on komentował to spotkanie na antenie TVP i odpowiadał za przekazanie emocji, które kipiały chyba w każdym polskim domu. Już po ostatnim gwizdku tego meczu spodziewano się, że będzie to pożegnanie z Fernando Santosem, który zupełnie nie poradził sobie z prowadzeniem Biało-Czerwonych. Oficjalna decyzja przyszła dwa dni po klęsce w Tiranie, a w Polsce ponownie rozgorzała dyskusja o nowym trenerze. Wszystko wskazuje na to, że będzie nim Polak, a głównymi faworytami są Michał Probierz i Marek Papszun. Zdaniem Borka coraz większe szanse ma ten pierwszy!
Mateusz Borek wprost. Strach zagląda mu w oczy
- Jest dosyć mocna frakcja w PZPN, która dopuszcza brak awansu na bazie odmłodzenia reprezentacji. Dlatego wydaje mi się, że z każdą godziną rosną szanse Michała Probierza na objęcie tej kadry, bo jednak przygląda się tym młodym pokoleniom. Kilku piłkarzy z U-21 miałoby szansę do tej reprezentacji trafić, nawet kosztem nieawansowania do ME - powiedział dziennikarz TVP na antenie Kanału Sportowego, którego jest współwłaścicielem. Okazuje się, że zmiana pokoleniowa ma być dla PZPN ważniejsza od awansu na Euro 2024, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się absurdem.
- Mnie bardzo ciężko jako kibicowi byłoby zaakceptować taki scenariusz. Nie wyobrażałem sobie, że przy tym regulaminie taka nacja jak my nie pojedzie na turniej rangi ME, gdzie jedzie co druga reprezentacja. Dziś ten strach w oczy zaczyna nam zaglądać realnie - ocenił Borek. Warto przypomnieć, że w razie braku bezpośredniego awansu, który wywalczą dwa najlepsze zespoły z każdej grupy, Polska weźmie jeszcze udział w barażach. W nich będzie musiała wygrać dwa mecze, by awansować na Euro 2024.