Piotr Boenisch, ojciec Sebastiana: Jestem spokojny o syna Da radę!

2010-09-04 14:30

Oczy wszystkich kibiców reprezentacji skierowane będą dzisiaj na Sebastiana Boenischa (23 l.). Czy obrońca Werderu Brema w meczu z Ukrainą wytrzyma presję? Czy pokaże, że był wart tych wszystkich starań o to, żeby wybrał Polskę, a nie Niemcy?

- Jestem spokojny o syna - mówi "Super Expressowi" Piotr Boenisch, ojciec piłkarza. - Jeśli jest pod presją, to zwykle gra dobrze. Pewnie, że może mu brakować zgrania z zespołem, ale jednego jestem pewny: wytrzyma psychicznie i da z siebie wszystko, bo taki już jest i nieważne, czy gra dla Werderu, niemieckiej młodzieżówki czy teraz dla Polski - dodaje.

Statystyki przemawiają za Sebastianem. W dorosłej piłce wszystkie debiuty miał zwycięskie i do tego niecodzienne.

- Do pierwszej drużyny Schalke dołączył prosto ze... szkolnej ławki - wspomina Boenisch senior. - Był piłkarzem drużyny juniorów i przebywał na zajęciach w szkole. Zatelefonowano z klubu, że natychmiast ma dołączyć do pierwszego zespołu. Prawie biegiem udał się do szpitala na obowiązkowe badania lekarskie. A kilka godzin później był już na zgrupowaniu.

Boenisch zadebiutował w Bundeslidze 11 lutego 2006, 10 dni po 19. urodzinach.

- Przeciwko Leverkusen zagrał tylko 6 minut, ale co to był za mecz! - opowiada pan Piotr. - Schalke wygrało... 7:4, a o meczu całe Niemcy mówiły przez następny tydzień (jedną bramkę dla Bayeru strzelił Jacek Krzynówek).

Prawdziwy debiut Sebastian zaliczył kilka dni później, i to w meczu o dużą stawkę. W III rundzie Pucharu UEFA Schalke grało z Espanyolem.

- Nie mógł zagrać doświadczony Kobiaszwili i trener postawił na Sebastiana - wyjaśnia Piotr Boensich. - Nie zawiódł się na nim, syn poradził sobie, a musiał grać przeciw Walterowi Pandianiemu czy Luisowi Garcii. Schalke wygrało z Espanyolem 2:1.

Teraz pan Piotr nie może doczekać się debiutu syna w reprezentacji Polski. Codziennie rozmawia telefonicznie z Sebastianem.

- Z nowymi kolegami rozumie się coraz lepiej. Szczególnie chwali sobie kontakty z Michałem Żewłakowem. Dlaczego? Można z nim pożartować, a na boisku daje Sebastianowi wiele wskazówek. Koledzy z kadry trochę śmieją się z tego, jak po polsku mówi syn, ale Sebastian daje radę, odpowiada trochę po polsku, trochę po angielsku. Z każdym zgrupowaniem będzie coraz lepiej - nie ma wątpliwości ojciec piłkarza.

Do dzisiejszego debiutu obrońca Werderu przygotowany jest jak trzeba. Na bucie będzie miał wyszytą miniaturową biało-czerwona flagę, którą kazał zrobić producentowi obuwia.

- Zwykle wpisywał na języku buta imiona rodziców i brata - wyjawia ojciec i zdradza inne dziwne zwyczaje syna: - Zawsze już po odprawie idzie... do toalety. Tam opanowuje nerwy, a przede wszystkim stamtąd można spokojnie zatelefonować. Dzwoni do nas, pyta co słychać, a ja staram się go jeszcze podbudować.

Dzisiaj rodzice Boenischa z trybun obejrzą debiut syna w reprezentacji Polski.

Debiuty Boenischa w dorosłej piłce:
W Bundeslidze (w Schalke 04) - 11.02.2006 z Bayerem Leverkusen 7:4. Wszedł w 84. min
W europejskich pucharach (w Schalke) - 15.02.2006 z Espanyolem Barcelona w III rundzie Pucharu UEFA. Wygrana 2:1, grał od 1. do 67. min
W barwach Werderu Brema - 1.09.2007 z Eintrachtem. Wygrana 2:1. Wszedł w 80. min

Najnowsze