Piotr Czachowski

i

Autor: Cyfrasport Piotr Czachowski (z lewej) w towarzystwie Zbigniewa Bońka

Mocny przekaz

Piotr Czachowski o spadku reprezentacji Polski z Dywizji A Ligi Narodów. Wskazał, co koniecznie musi zmienić trener Michał Probierz [ROZMOWA SE]

2024-11-19 20:41

Reprezentacja Polski przegrała 1:2 ze Szkocją i zajmując czwarte miejsce w grupie, spadła z Dywizji A Ligi Narodów. Piotr Czachowski ocenił występy polskiej kadry w tych rozgrywkach. Odniósł się do wypowiedzi selekcjonera Michała Probierza. Wytknął, co nie funkcjonuje w drużynie narodowej. Wskazał także, co koniecznie musi zmienić selekcjoner w grze Biało-czerwonych. Piotr Czachowski nie bierze jeńców, mówi mocno o spadku reprezentacji Polski z Ligi Narodów. Padły słowa o szablach, o pękaniu i zjeździe sankami.

„Super Express”: - Co pan czuł po meczu ze Szkocją?

Piotr Czachowski: - To smutne, że nie potrafiliśmy poradzić sobie z takim rywalem. A przecież nie graliśmy z potentatem. Wystarczył nam remis, ale nawet tego nie byliśmy w stanie utrzymać. W najważniejszych momentach pękamy, tak jak w końcówce, gdy tracimy gola, który przesądził o naszym spadku. Zabrakło nam pary na koniec, tej benzyny w baku i… centymetrów Nikoli Zalewskiemu, żeby ubiec Szkota.

- Co zaważyło o naszej porażce?

- Cały czas popełniamy te same błędy. Wszystko fajnie, że bierzemy szable w dłoń i atakujemy rywali. Tyle że kompletnie zapominamy o obronie. Nie ma asekuracji, brakuje nam zachowania równowagi w tych atakach. Dlaczego ostatnio Francuzi pokonali Włochów? Bo każdy w tej drużynie wiedział, co ma robić, jak reagować. A u nas to nie funkcjonuje. Potem jest wielkie zdziwienie, że jak za bardzo „podpalimy”, to ogień rozpowszechni się i będą problemy.

- Trener Michał Probierz powinien zostać czy odejść?

- Niech zostanie, ale pod warunkiem, że ma plan B. Prezes Cezary Kulesza powinien zapytać go o pomysł na grę kadrę, jak dalej ten zespół ma wyglądać, żeby zagwarantować nam stabilność. Trener musi zareagować, musi coś zmienić. Jeśli zostanie przy tym co teraz, to dalej będzie… zjazd sankami. Musi znaleźć antidotum na to, co się stało w Lidze Narodów. Nie ma sensu dalsze trzymanie się opcji z trzema obrońcami.

Marcin Żewłakow bez ogródek o tym, co czuł po zwycięskim golu Szkotów. "Ręce opadają"

- Dlaczego tak pan uważa?

- Bo nie mamy piłkarzy na takie granie! Trener mówi, że nie zmienia systemu, bo w klubie zawodnicy grają w trójce. OK, ale mają wokół siebie innych partnerów. Rozumiem, że trener chce być nowoczesny, ale mecze w Lidze Narodów pokazały, że nie radzimy sobie. Straciliśmy szesnaście goli. Oczywiście, to nie wina tylko obrony, ale całego zespołu. Jest nad czym pracować. Ale jak nie idzie, to każdy trener szuka, zmienia, kombinuje. Co zrobił w ubiegłym sezonie Daniele De Rossi po przejściu Romy od Jose Mourinho? Zmienił system i zaczął grać czwórką w obronie. Poskutkowało.

- Powinniśmy także przejść na ustawienie z czterema obrońcami?

- Zdecydowanie, bo akurat na to mamy papiery. Trener ma pomagać drużynie i sobie, żeby kibic nie denerwował się na to, że tracimy gola w doliczonym czasie, przegrywamy i spadamy z Ligi Narodów. Obraz gry w ofensywie mamy na plus, ale już faza bronienia w naszym wykonaniu to jest dramat. To trzeba zmienić, żeby nie było takich, że tak powiem „kocopołów” jak ze Szkocją!

- Jak widzi pan nasze szanse w eliminacjach mistrzostw świata?

- Liga Narodów ewidentnie pokazała, że z zespołami z topu nie jesteśmy w stanie grać trójką z tyłu. Nie mamy szans przeskoczyć tej poprzeczki, która dla nas jest wysoko zawieszona. Takim sposobem gry jesteśmy już „przeczytani” przez rywali. Jeśli nic nie zrobimy, to w eliminacjach będzie pozamiatane. Nikt mnie nie przekona, że grając tak jak teraz wywalczymy awans na mundial. Nie zrobimy tego. Na pewno nie w tym ustawieniu.

To już pewne! Polska utrudniła sobie drogę na mundial, będzie niezwykle ciężko. Porażka ze Szkocją przypieczętowała nasz los

- Jednak selekcjoner uspokaja i mówi, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ma rację?

- Nie zgadzam się z jego słowami. Na pewno nic nie idzie w dobrym kierunku. Nie widzę tego progresu. Na pewno nie zrobiliśmy także żadnego kroku do przodu. Nie mamy drużyny - tak to trzeba powiedzieć. Owszem, mamy w meczu fragmenty dobrej gry, ale to za mało. Jednak, żeby mieć zespół i liczyć się w Europie, to trzeba umieć znacznie więcej. I jeszcze jedno. Zastanawiam się dlaczego Matty Cash nie jest powoływany do kadry? W czym jest problem? Jakiś konflikt z trenerem?

- Kapitan Piotr Zieliński zgodził się ze zdaniem selekcjonera. Dodał, że „żegnamy się z Dywizją A, ale na tym świat się nie kończy”. Co pan na to?

- Szanuję Zielińskiego jako piłkarza. Jednak te jego wypowiedzi po meczu. Zresztą, nie tylko jego, ale dotyczy to także innych zawodników. Wszystkim tym wypowiedziom mówię trzy razy NIE. W ogóle słuchając naszych piłkarzy odnoszę wrażenie, że przed momentem byli w jakiejś innej... bajce. Jakby opisywali nam zupełnie inny mecz.

- W ogóle widzi pan kandydata, który mógłby zastąpić selekcjonera Probierza?

- Mam dwóch faworytów. Trener Marek Papszun pokazuje w Rakowie, że „układa” zespół pod materiał ludzki. I potrafi to robić. Jest trener Jan Urban, któremu nie brakuje doświadczenia i pomysłów na to, jak ma funkcjonować Górnik.

Michał Probierz po porażce ze Szkocją i spadku z Dywizji A już wie, co będzie dalej. Wyrzucił to z siebie jednym tchem

QUIZ: Rozpoznasz polskich piłkarzy? Lewandowskiego zna każdy, a resztę? 15/20 to absolutne minimum

Pytanie 1 z 20
Zaczniemy podobnie jak w piłce. Bramkarz na zdjęciu to...
Wojciech Szczęsny
Sonda
Czy Michał Probierz powinien pozostać selekcjonerem reprezentacji Polski po spadku z Dywizji A Ligi Narodów?
Futbologia - Jan Tomaszewski po meczu z Portugalią 2024.11.15
Wrona: siatkarze nie powinni zazadrościć piłkarzom pieniędzy. MELLINA - Meller
Gościem najnowszej Melliny jest siatkarz Andrzej Wrona. Reprezentant Polski, a także dziennikarz i ekspert sportowy. Prywatnie mąż Zofii Zborowskiej. Gość Marcina Mellera przyznał, że najlepsze i najmocniejsze żarty opowiada jego teść Wiktor Zborowski. Przyznał, że wraz z żoną odmawiają udziału w programach, które wymagają rywalizacji, bo on nie lubi przegrywać a ona... nie lubi rywalizować. Andrzej Wrona jest wnukiem Powstańca Warszawskiego. To on nauczył go punktualności. "mój dziadek zawsze mawiał, że lepiej być godzinę za wcześnie, niż minutę za późno. Jak były wyjazdy z dworca to myśmy stali przez godzinę jak te kołki" - przyznał sportowiec. Wrona mówi też o tym jak zmieniło się wychowanie młodych sportowców i dlaczego zawodowy sport ma niewiele wspólnego ze zdrowiem
Mellina
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze