Milik zagrał przeciwko Niemcom podobnie jak z Irlandią Północną. Znowu dochodził do sytuacji strzeleckich. Znowu potrafił uciekać przeciwnikom i znajdować się na czystych pozycjach w polu karnym. Tyle że znowu brakowało również wykończenia. Raz chciał trafić do siatki Manuela Neuera szczupakiem, raz nie trafił w futbolówkę, a po strzale z rzutu wolnego pomylił się o centymetry. Na dodatek zmarnował również dwa prostopadłe podania do Roberta Lewandowskiego. Po meczu nie było wątpliwości. To Milik dał Niemcom remis, a gdyby potrafił zachować zimną krew, od początku Euro 2016 mógłby już zagwarantować sobie koronę króla strzelców imprezy.
Sam napastnik winny chyba jednak się nie czuje. Ba! Wręcz tryska dobrym humorem, co - biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki meczów reprezentacji Polski - nie dziwi. Pytanie tylko, czy podobna postawa piłkarza spodoba się wiernym fanom reprezentacji. Jakby bowiem nie patrzeć, Milik niejako zaśmiał się krytykom prosto w twarz.