"Super Express": - Niektórzy domagają się, aby Obraniaka wyrzucić z kadry raz na zawsze Co pan sądzi?
Henryk Kasperczak: - Absolutnie nie powinno się rezygnować z Obraniaka. On chce grać dla tej drużyny, a my możemy mieć z niego duży pożytek. Na co dzień występuje w bardzo dobrym zespole francuskiej ekstraklasy, a słaby piłkarz w Bordeaux by się nie utrzymał. Trzeba go tylko odpowiednio wykorzystać.
- Właśnie z tym jest problem. Z czego wynika?
- Moim zdaniem z nieporozumienia. Próbujemy na siłę zrobić z niego rozgrywającego, podczas gdy on nigdy nie miał takich predyspozycji. Oglądam co tydzień ligę francuską i widzę, jaką rolę pełni w Bordeaux. Gra na skrzydle, najczęściej po lewej stronie, choć i na prawej potrafi sobie poradzić. I tak samo mogłoby być w kadrze. A z tego skrzydła to niech już sobie schodzi do środka od czasu do czasu, przecież to nie jest zabronione. Właśnie po takiej akcji zdobył piękną bramkę z Urugwajem. Zszedł z prawej flanki i uderzył nie do obrony.
- Prawe skrzydło kadry zarezerwowane jest dla Błaszczykowskiego. Czyli Ludo powędrowałby na lewą flankę
- Oczywiście, ale to moje prywatne spostrzeżenia, nie zamierzam układać taktyki trenerowi Fornalikowi.
- Są głosy, że problemem Obraniaka jest także nieznajomość polskiego.
- Nie twórzmy sztucznych problemów. W prostych boiskowych sytuacjach Ludovic jest w stanie dogadać się po polsku, zawodnikowi nie potrzeba głębokiej znajomości języka, żeby dobrze zagrać.
- Wielkich postępów w nauce polskiego nie poczynił
- Mnie po wyjeździe z Polski też zajęło trochę czasu, zanim opanowałem francuski. A sytuacji Obraniaka nie można porównywać do kogoś, kto wyjechał do danego kraju i w nim przebywa. Ile on spędza czasu w Polsce? Jedno krótkie zgrupowanie, mecz i wraca do Francji. W takiej sytuacji to nie jest łatwe. Powtarzam: to, że nie zna dobrze języka, nie znaczy, że nie może dobrze grać w reprezentacji Polski.
Wybieracie się na mecz i szukacie noclegów w Warszawie? Polecamy: