Po pierwszej połowie zanosiło się na to, że będzie to mecz życia Łukasza Fabiańskiego. Polski bramkarz wyczyniał w bramce Arsenalu niesamowite rzeczy. Liverpool nie schodził z połowy Arsenalu, a w drużynie "Kanonierów" zdecydowanie najlepszy był właśnie "Fabian". Wybronił co najmniej 4 stuprocentowe sytuacje, do wściekłości doprowadzając gwiazdora Liverpoolu Fernanda Torresa. Hiszpan próbował wielokrotnie, a jeden z jego strzałów w pierwszej połowie był wyborny - zmierzającą w okienko piłkę wspaniale wybił Fabiański.
Napór Liverpoolu w pierwszej połowie i zaskakujące prowadzenie Arsenalu (gol Arszawina) zapowiadały, że po przerwie Fabiański będzie miał jeszcze więcej pracy. I tak rzeczywiście było. Bajeczny futbol pokazali jednak nie tylko "The Reds", ale również "Kanonierzy". W drugiej połowie oba zespoły zapomniały o obronie, szaleńczo próbując przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Klasą samą dla siebie był Andriej Arszawin, dla którego był to mecz życia. Rosjanin niemal w pojedynkę rozbił Liverpool, strzelając 4 gole. Niemal, bo pomógł mu przy tym... Fabiański. Dwa gole Arszawina padły przy dużym udziale Polaka. Najpierw "Fabian" popisał się znakomitym wykopem, a w drugiej sytuacji jego piąstkowanie rozpoczęło kontrę Arsenalu.
W weekend Fabiański zagra w ligowym meczu z Middlesbrough, a później być może czeka go spotkanie z Manchesterem United w półfinale LM. Po wczorajszych popisach stało się to jeszcze bardziej prawdopodobne...
33. kolejka Premier League
Liverpool - Arsenal 4:4
0:1 Arszawin 36. min, 1:1 Torres 49. min, 2:1 Benayoun 56. min, 2:2 Arszawin 67. min, 2:3 Arszawin 70. min, 3:3 Torres 72. min, 3:4 Arszawin 90. min, 4:4 Benayoun 90. min