Jerzy Brzęczek mógł być z siebie zadowolony po meczu Polska - Macedonia w eliminacjach Euro 2020. Selekcjoner wykazał się odpowiednim rozeznaniem w boiskowych wydarzeniach i świetnie wykorzystał rezerwowych. Widząc przewagę prowadzonego przez siebie zespołu w drugiej połowie postanowił wprowadzić świeże siły do ofensywy biało-czerwonych. Na boisku pojawili się Przemysław Frankowski i Arkadiusz Milik. To oni zadecydowali o wygranej 2:0 i przypieczętowaniu awansu na przyszłoroczny czempionat Starego Kontynentu. Frankowski już kilkadziesiąt sekund po wejściu na plac gry wykazał się czujnością i z sytuacyjnej piłki otworzył wynik. Milik z kolei kilka chwil później popisał się pięknym strzałem z dystansu, ustalając wynik rywalizacji na PGE Narodowym.
Awans na Euro 2020 stał się więc faktem. Do zakończenia eliminacji pozostały jednak dwa spotkania (z Izraelem na wyjeździe i ze Słowenią u siebie). Kibice zaczęli podejrzewać, że w tych rywalizacjach szansę dostaną zmiennicy i wynik nie będzie dla selekcjonera najważniejszy. Jerzy Brzęczek zdecydowanie zaprzeczył takim teoriom na pomeczowej konferencji prasowej w niedzielę. - Pozostały nam dwa spotkania. Dwa bardzo ważne spotkania. To, że zapewniliśmy sobie awans, nie znaczy, że teraz zmienimy nastawienie - powiedział z pełnym przekonaniem.
- Dla mnie to będzie sprawdzenie odporności i zachowania w sytuacji, gdy jesteśmy pewni wyjazdu na Euro. A jeżeli chodzi o ewentualne roszady, to na razie o tym jeszcze nie myślimy, chcemy się nacieszyć tym zwycięstwem z Macedonią. Wiadomo jednak, że liczą się dla nas punkty, będziemy chcieli zająć pierwsze miejsce - dodał Jerzy Brzęczek.
Polecany artykuł: