Kiedy Paulo Sousa obejmował reprezentację Polski po Jerzym Brzęczku, wielu fanów zastanawiało się nad tym, co kierowało ówczesnym prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniewem Bońkiem, że to właśnie Portugalczykowi powierzył to stanowisko. Były już trener Polaków podczas swojej przygody w kadrze Biało-czerwonych był w stanie przekonać do siebie część kibiców i dziennikarzy, jednak nie mógł cieszyć się tym zbyt długo. Tuż po Świętach Bożego Narodzenia zdecydował się zdezerterować i zostawić polską kadrę na pastwę losu tuż przed barażami o mundial. Wcześniej doszedł do porozumienia z brazylijskim Flamengo, które natychmiast objął. Po kilku miesiącach okazuje się jednak, że spektakularny upadek Paulo Sousy jest coraz bliżej, a karma wręcz depcze mu po piętach.
Nie zgadniecie, jak wygląda restauracja Arkadiusza Milika. Przecieramy oczy, mamy dokładne zdjęcia
Spektakularny upadek Paulo Sousy coraz bliżej?! Sensacyjne wieści z Brazylii
Powiedzieć, że Paulo Sousa nie powalił kibiców Flamengo swoją wizją i prowadzeniem zespołu, to jakby nie powiedzieć nic. Portugalczyk co prawda pokazał na początku swojej przygody w Brazylii, że dalej potrafi pięknie mówić i obiecywać złote góry, jednak rzeczywistość ponownie go zweryfikowała. Niestety, nastroje kibiców zaczynają udzielać się również władzom klubu, a to już dla Paulo Sousy znacznie gorsze wieści. Okazuje się, że lada chwila Portugalczyk... może wylądować na bruku!
Zobaczcie reakcje po porzuceniu kadry przez Paulo Sousę, klikając w galerię poniżej
Paulo Sousa na wylocie z Flamengo! Brazylijczycy tracą już do niego cierpliwość
Ekipa z Rio de Janeiro przyzwyczaiła się do tego, że często sięga po kolejne trofea, będąc jedną z najlepszych w swoim kraju. Niestety passę tę przerwał Paulo Sousa, któremu nie idzie dotychczas zbyt dobrze. Zdaniem lokalnych mediów. Portugalczyk nie jest w stanie wykorzystać potencjału drużyny, jaką dysponuje, a czarę goryczy przelać miała porażka w finale Campeonato Carioca z Fluminense. Jak donosi dziennikarz Renan Moura, część zarządu Flamengo domaga się wyrzucenia Sousy jeszcze przed upływem sześciu miesięcy od daty jego zatrudnienia. Portugalczyk musi teraz dać z siebie wszystko w kolejnych meczach, jednak ciężko spodziewać się, aby jego podopieczni zaczęli nagle grać jak z nut.