Kiedy "radiowcy" zadzwonili do Peszki, ten nie zrozumiał, z kim rozmawia (choć na początku rozmowy się przedstawili). Myślał, że połączył się z nim Łukasz Wiśniowski, dziennikarz należącego do PZPN portalu "Łączy nas Piłka", który z racji pracy w związku piłkarskim ma z piłkarzami dużo bliższe relacje (często koleżeńskie) niż pozostali dziennikarze. Peszko rozmawiał z dziennikarzem radia, jakby ten był Wiśniowskim. Rozochocony prowadzący audycję nie prostował tego i dalej podpuszczał zawodnika. "Kuba Polkowski ze mną jest. Dzwoniliśmy do Glika i on też siedzi pijany, k., z żoną" - wkręcał piłkarza, nie szczędząc wulgaryzmów. "Nie przerywaj mi, jak polewam, k., chamie!" - odparł rozbawiony Peszko, a dziennikarze w studiu zanosili się ze śmiechu.
Trudno rozstrzygać, czy "Peszkin" był pod wpływem alkoholu, ale sposób wypowiadania się sugerował mocne zmęczenie. Rozmowa odbyła się trzy godziny po meczu, w którym rozegrał pełne 90 min.
Następnego dnia prowadzący audycję - pod wpływem wielkiej krytyki, z jaką spotkało się jego zachowanie - kajał się. "Tak, to było bardzo słabe. Przeprosiłem i Kamila, i Polkosia. Tego fragmentu szczerze żałuję" - napisał. "Wzruszające przeprosiny" - z przekąsem odpisał mu Janusz Basałaj z PZPN.
To nie pierwsze zamieszanie z alkoholowym podtekstem, którego głównym bohaterem jest Peszko. W 2010 roku wraz z Maciejem Iwańskim zabalował w hotelu po meczu z Australią, co widział asystent ówczesnego selekcjonera Franciszka Smudy - Jacek Zieliński. Piłkarz wyleciał z kadry na półtora roku, a kiedy już do niej wrócił. szybko podpadł znowu. W kwietniu 2012 r. miał spędzić noc w niemieckiej izbie wytrzeźwień po kłótni z taksówkarzem. Tego Smuda mu już nie wybaczył i za karę nie zabrał go na Euro 2012.
- To nie jest tak, że tydzień w tydzień chodzę na imprezy. No ale ja mam takie szczęście, że jak już wyjdę, to od razu wszyscy o tym wiedzą. Ale nigdy nie jest za późno, żeby się zmienić i odkleić od siebie tę złą łatkę - mówił "Super Expressowi" Peszko. No cóż, po tym, co się stało w weekend, taka łatka przylgnie do niego jeszcze mocniej.
Ekstraklasa: Wyniki NA ŻYWO. TABELE, TERMINARZE