W meczu ostatniej kolejki Premier League Leicester podejmowało u siebie Bournemouth, czyli ekipę, w której broni Artur Boruc. Obie drużyny o nic nie grały. Były pewne utrzymania, a o europejskich pucharach mogły tylko pomarzyć. Był to więc idealny mecz na pożegnanie dla Wasilewskiego. Polak od dawna nie grał w pierwszym składzie "Lisów", ale fani pamiętają jego udział w poprzednim, mistrzowskim dla Leicester sezonie.
Właśnie dlatego pragnęli, aby "Wasyl" wszedł na boisko, nawet na ostatnie minuty. Chcieli go pożegnać owacją na stojąco, za wszystkie występy od 2013 roku, ale na to nie pozwolił trener Shakespeare. Po spotkaniu tłumaczył się, że liczył na zwycięstwo i wprowadzanie z ławki rezerwowych obrońcy nie miało sensu. Leicester ostatecznie zremisowało z Bournemouth 1:1. Warto zaznaczyć, że trener ekipy z King Power Stadium wykorzystał w tym spotkaniu tylko dwie zmiany.
- Przede wszystkim chciałem zdobyć trzy punkty. Gdyby okoliczności temu sprzyjały, wpuściłbym Wasilewskiego na ostatni kwadrans, ale uznałem, że to nie był odpowiedni moment - tłumaczył się Shakespeare dziennikarzom i kibicom Leicester.