Niespodziewanie w okresie reprezentacyjnym Maciej Szczęsny przebił popularnością swojego syna, Wojciecha. Bramkarz Juventusu jest zawodnikiem podstawowego składu reprezentacji Paulo Sousy, jednak od środy zdecydowanie głośniej jest o jego ojcu. Stało się tak za sprawą ogromnej wpadki, która szybko trafiła do przestrzeni publicznej. 56-latek prowadził samochód pod wpływem alkoholu, a wszystko wykazała kontrola drogowa. Cała sytuacja miała miejsce ok. godziny 4 nad ranem, a sprawa trafiła do prokuratury. Tam będzie prowadzone postępowanie przeciwko byłemu świetnemu bramkarzowi, ale jego pracodawcy wyciągnęli już zawodowe konsekwencje. Dyrektor TVP Sport nie potrzebował wiele czasu, by podjąć konkretną decyzję.
Maciej Szczęsny komentuje jazdę po alkoholu! Prokuratura wkracza
Maciej Szczęsny odwoził w nocy swoją żonę na lotnisko. To podczas tej podróży prowadził samochód pod wpływem alkoholu
Poważne konsekwencje wobec Szczęsnego
Zaledwie kilkanaście godzin po ujawnieniu informacji o zachowaniu Szczęsnego, Marek Szkolnikowski ogłosił oficjalną decyzję. Były bramkarz reprezentacji Polski miał w najbliższych dniach pracować przy meczach biało-czerwonych, jednak jego wpadka za kierownicą ma swoje konsekwencje także w pracy, a 56-latek najbliższe dni spędzi na zawodowym zawieszeniu.
Tak wyglądały imprezy, gdy Maciej Szczęsny grał w piłkę. Było grubo!
- Maciej Szczęsny miał pracować przy najbliższych meczach kadry narodowej z San Marino i Albanią, ale w związku z zaistniałą sytuacją, nie będzie. Można to potraktować jako formę zawieszenia – przyznał dyrektor TVP Sport w rozmowie z portalem SportoweFakty WP.
Czy skończy się na zawieszeniu, czy Szczęsnego czekają jeszcze większe konsekwencje? Wszystko pokaże czas, gdyż Szkolnikowski musi się nad tym zastanowić. - Niekoniecznie zgadzam się z opinią publiczną, która chce szybko wydawać wyroki. Nie chcę podejmować decyzji na gorąco, pod wpływem emocji, ale konsekwencje muszą być. Z naszej strony nie ma tolerancji dla tego typu zachowania. To telewizja publiczna i chcielibyśmy, żeby jej eksperci byli postrzegani jako autorytety, osoby godne zaufania – zakończył kierownik stacji.
