„Super Express”: - Jak ocenia pan wypożyczenie Krzysztofa Piątka do Fiorentiny?
Celeste Pin: - Piątek to doskonały zawodnik. Doskonale pamiętamy jego popisy w Genoi, gdzie strzelał jak na zawołanie. Wysoka forma w Ligurii zaowocowała transferem do Milanu. Na San Siro miał świetną pierwszą rundę, później było już gorzej, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby na stadionie Artemio Franchi Polak wrócił do dobrej gry i znowu czarował swoimi bramkami. Wszyscy kibice Fiorentiny bardzo na to liczą.
- Obecnie o sile ataku „Violi” decyduje Dusan Vlahović. Czy przy tak skutecznym napastniku Piątek może w ogóle liczyć na jakiekolwiek występy?
- Myślę, że nie po to ściągnięto go do Florencji, aby miał siedzieć na ławce rezerwowych. Pozycja Vlahovicia jest niepodważalna, ale trener Italiano preferuje grę ofensywną. Niewykluczone, że po kilku tygodniach zdecyduje się na wystawienie tego duetu w pierwszej jedenastce. Nawet jeżeli to by nie nastąpiło z pewnością Piątek otrzyma swoje szanse.
- Czyli jest szansa, że słynne „Pio, Pio” znowu rozbrzmi na włoskich stadionach?
- Wszyscy we Florencji głęboko w to wierzymy. Polski napastnik doskonale odnajdował się w Serie A, gdzie miał kapitalne wejście. Strzelał gole w Genoi, strzelał w Milanie. Dlaczego miałby nie strzelać w Fiorentinie?
- Piątek nie jest jedynym Polakiem w zespole z Florencji. Obecnie rehabilitację przechodzi Bartłomiej Drągowski, a na wypożyczeniu do Empoli ogrywa się Szymon - Żurkowski. Czy jest szansa, że w przyszłym sezonie stolica Toskanii stanie się polską oazą w Serie A?
- Szansa oczywiście jest, ale najpierw Drągowski musiałby zostać w Fiorentinie, a Piątek musiałby zostać wykupiony przez klub z Florencji. Oczywiście wszystko jest realne, ale w tym momencie za dużo w tym kontekście znaków zapytania. Niemniej każdy z tych zawodników prezentuje określoną jakość. O Piątku już mówiłem. Drągowski to jeden z najlepszych bramkarzy w Serie A i jestem pewien, że w przyszłości Fiorentina zarobi na nim duże pieniądze. Żurkowski zaś pokazuje w Empoli, że w przyszłym sezonie może być wartościowym zawodnikiem dla „Violi”.
- Jeszcze w ubiegłym sezonie, czy nawet kilku poprzednich Fiorentina była typowym zespołem środka tabeli, który nie był zagrożony spadkiem, ani nie miał większych szans na awans do rozgrywek o europejskie puchary. Zmieniło się to wraz z przyjściem trenera Italiano. Co spowodowało taką metamorfozę?
- Jego filozofia gry. On każdego stara się zarazić chęcią wygrywania. Za jego kadencji tę drużynę chce się oglądać, ponieważ każdy z zawodników zawsze daje z siebie maksimum. Oczywiście, jest to tylko sport i zawsze można przegrać, ale w żadnym ze spotkań nikomu w składzie Fiorentiny nie można odmówić zaangażowania i walki od pierwszej do 90. minuty.
- Na co pana zdaniem realnie stać Fiorentinę w tym sezonie? Patrząc na jej pozycję walka o awans do Ligi Europy, czy Ligi Konferencji wydaje się być realna.
- Zgadza się, trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że tabela jest bardzo spłaszczona. Obecnie drużyny dzielą niewielkie różnice punktowe i jeden mecz może wszystko wywrócić. W kontekście Fiorentiny i jej walki o awans do rozgrywek o europejskie puchary wszystko będzie decydowało się do ostatnich kolejek. Jestem jednak przekonany, że w tym sezonie drużyna z Florencji zrobi wszystko, aby ponownie wrócić do zmagań na międzynarodowej arenie.
Cannavaro dostał ofertę pracy w Polsce? Włoch ujawnia szczegóły. Jest jeden problem