Kiwior pochodzi z Górnego Śląska. Przed sześcioma laty opuścił GKS Tychy i wyjechał do Belgii. Był juniorem Anderlechtu Bruksela. Później trafił na Słowację. Ubiegłe rozgrywki w Żilinie miał tak dobre, że znalazł się w „11 sezonu”. W ten sposób zapracował na transfer do Włoch. Jednak w Spezii zaczął grać dopiero w grudniu. W dorobku ma dziewięć występów w Serie A, a jego zespół zajmuje 15. miejsce w lidze i w najbliższej kolejce zmierzy się z Fiorentiną. - Trzeba podkreślić, że Kiwior nie zawodzi zaufania szkoleniowca - mówi Piotr Czachowski, komentator ligi włoskiej w Eleven Sports. - Ostatnio Spezia zremisowała 2:2 z Salernitaną. Na tle rywala była bardziej dojrzałą drużyną i wiedzącą, co chce osiągnąć w meczu. Lepiej zorganizowaną zarówno w ataku jak i obronie. W poprzednim miesiącu sprawiła sensację, bo pokonała Milan 2:1 na San Siro. Mieła szczęście, na koniec „pomógł” jej trochę sędzia, ale nasz rodak naprawdę zaprezentował się w tym starciu dojrzale. To był występ na plus. Indywidualnie zasłużył na pochwały, bo Spezia „niszczyła” akcje gospodarzy w zarodku. Inna sprawa, że Milan grał ociężale i nie był w formie. Siłą klubu Polaka jest gra w defensywie - zauważa.
Jan Tomaszewski mocno o Mattym Cashu. Brutalna ocena przed meczem z Rosją
Do Włoch Kiwior przyjechał jako środkowy obrońca, a trener Thiago Motta zmienił mu pozycję. Widzi gow roli defensywnego pomocnika. - Najwyraźniej szkoleniowiec uznał, że w środku pomocy potrzebuje młodego zawodnika, który będzie miał zdrowie do biegania - analizuje Czachowski. - Odbiór, ustawienie, przesuwanie, walka - to jego walory. Plus to, że jest lewonożny. Dla trenera taki piłkarz to skarb, bo może go wystawić w pomocy, a jak będzie konieczność to i w środku obrony. Kiwiora wyróżnia to, że nie panikuje, że cały czas szuka gry i wykonuje na boisku, to czego wymaga od niego trener. To zawodnik defensywny, do rozbicia ataków rywala i asekuracji linii obrony. To on wykonuje czarną robotę, żeby inni mogli strzelać gole i asystować. Na pierwszy rzut oka nie zwrócisz na niego uwagę. Jednak jak spojrzysz tylko na niego, to od razu wyłapiesz jego atuty. Trudno go ograć w sytuacjach 1 na 1 - przekonuje.
Czachowski uważa, że pomocnik Spezii to przyszłość reprezentacji Polski. - To perspektywiczny gracz, którego należy monitorować i mieć w notesie - tłumaczy. - Mówię o nim „melodia przyszłości”. Kadra będzie potrzebowała świeżej krwi. Kogoś w miejsce na przykład Kamila Glika, który nie będzie grał wiecznie. A stoper z lewą nogą zawsze będzie w cenie. No, i w młodzieżówce wystawiany jest na pozycji stopera. Trzeba się przyglądać temu chłopakowi. Potrafi grać zespołowo, wykonać otwierające podanie od którego można coś wykreować. Ma luz i spokój, gdy po odbiorze zagrywa piłkę do partnera. Nie rzuca się w wir trudnej roboty, lecz szuka prostych rozwiązań. Uważam, że robi to na wysokim poziomie. Nie utrudnia sobie życia na boisku niepotrzebnymi zagraniami. Jego zasada to graj prosto, ale skutecznie, aby zespół miał z tego jak najwięcej korzyści - stwierdza Czachowski.
Jan Tomaszewski o aferze z Rzeźniczakiem. Porównuje to do Piotra Żyły i Justyny