"Moi ukochani" - napisał Ronaldo pod zdjęciem, na którym pozuje wraz ze swoją partnerką Georginą Rodriguez i trójką dzieci (na fotce brakuje najstarszego syna). Złośliwi już zdążyli skomentować, że umieszczone zdjęcie to PR-owa zagrywka, mająca na celu ocieplić wizerunek portugalskiego piłkarza. Nic dziwnego, bo kłopoty ma naprawdę duże...
Ronaldo został oskarżony przez amerykańską modelkę Kathryn Mayorgę o to, że w 2009 roku podczas wakacji w Las Vegas miał się dopuścić gwałtu na niej. W przeszłości piłkarz zapłacił modelce 375 tysięcy dolarów za milczenie, ale sprawa wróciła na tapet za sprawą publikacji dziennika "Der Spiegel", a wobec nowych dowodów policja w Las Vegas wznowiła śledztwo w tej sprawie. - Cristiano posłuchał wtedy swoich doradców, bo chciał ukrócić odrażające zarzuty. Ale teraz nie możemy powtórzyć błędów z przeszłości - zapowiedział prawnik piłkarza Peter Christiansen, który tym samym dał do zrozumienia, że kolejnej ugody nie będzie. - Niewinni ufają wymiarowi sprawiedliwości - dodał prawnik.
Tymczasem, prawnik Mayorgi, rozesłała do policji w 19 krajach (w tymdo FBI i Interpolu) zapytanie czy piłkarz nie dopuścił się innych przestępstw. Możemy być pewni, że nastąpi ciąg dalszy...