Sprawa dotyczy meczu pomiędzy Juventusem Turyn, a gwiazdami ligi koreańskiej. Nie jest tajemnicą, że kibice nabywali wejściówki przede wszystkim ze względu na obecność Cristiano Ronaldo i liczyli na jego występ. Zwłaszcza, że organizator meczu chciał zabezpieczyć się na taką ewentualność. Z informacji podanych przez Robina Changa wynika, że Portugalczyk musiał wystąpić w tym spotkaniu.
Bo tak przewidywała umowa zawarta między organizatorem, a Juventusem. Stało się jednak inaczej. Ronaldo cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. - Daliśmy szansę młodym graczom, którzy byli gotowi do zaprezentowania swoich umiejętności. Cristiano Ronaldo był bardzo zmęczony, więc postanowiliśmy zostawić go na ławce - wyjaśnił trener Starej Damy, Maurizio Sarri.
Taki obrót spraw rozwścieczył kibiców, którzy mają zamiar złożyć pozew zbiorowy i będą domagać się odszkodowania w wysokości 45 milionów euro. Całym zajściem zainteresowały się również koreańskie służby. Policja wszczęło śledztwo w sprawie. Funkcjonariusze będą sprawdzać, czy Ronaldo swoją absencją nie złamał prawa. Gdyby tak się stało, może mu grozić rok więzienia. Hiszpański "AS" twierdzi jednak, że taka sytuacja jest mało prawdopodobna.