W meczu z Brescią był na boisku niezastąpiony (występował jako prawy pomocnik). Strzelał, dogrywał, ale wiele jego podań marnował Fabio Quagliarella. Włoskie media zachwycają się polskim pomocnikiem. „Napędzał grę drużyny, od początku do końca. Był opętany przez diabła i nie do zatrzymania” - czytamy na stronie tuttomercatoweb.com. „Dzięki Bogu za Polaka. Prawdziwy motor napędowy Sampdorii. Wspaniały mecz Linettego, który staje się jednym z liderów zespołu” - dodaje z kolei calciomercato.com. A serwis klubowy „SampNews24” opisuje go jednym słowem - „monumentalny”.
W tym sezonie Linetty rozegrał w Serie A 11 meczów (698 minut) – 7 od początku, 4 z ławki. Strzelił 1 gola i zaliczył 3 asysty. Doskonale odnalazł się w taktyce zaproponowanej przez trenera Claudio Ranieriego, który prowadzi Sampdorię od października. W klasycznym ustawieniu z czterema pomocnikami grał już na obu skrzydłach (2 razy na lewym, 1 na prawym) i w środku (5). Niestety, stracił też dużo czasu na leczenie kontuzji mięśnia przywodziciela. Wysoka forma i uniwersalność sprawiają, że w reprezentacji Polski na Euro (jeśli utrzyma dyspozycję) byłby bardzo cennym wzmocnieniem. Ale czy tak samo uważa Jerzy Brzęczek?
Linetty nie jest ulubieńcem tego selekcjonera. Brzęczek dał mu szansę w trzech meczach Ligi Narodów (jesień 2018), a przez cały rok 2019 Karol nie zagrał w kadrze ani razu (choć dostał sześć powołań). W ogóle przygoda Linettego z kadrą nie jest usłana różami. U Adama Nawałki grał raczej w meczach towarzyskich, a o punkty grzał ławę. Na mundial 2018 pojechał, ale nie zagrał nawet minuty. Kolejny wielki turniej, czyli Euro 2020, to dla niego idealny moment, by wreszcie na poważnie zaistnieć w reprezentacji.