Posady szkoleniowca nie uratowało nawet sobotnie zwycięstwo w wyjazdowym starciu z Genoą. Mimo triumfu 2:1 mediolańczycy pokazali się ponownie ze słabej strony i trudno było doszukiwać się szans na przełamanie tego impasu w najbliższej przyszłości. Klubowe władze postanowiły zatem nie czekać na kolejne wpadki tylko zainterweniować od razu. W tym celu podjęli decyzję o zwolnieniu Giampaolo, ale nim przeszli do zakomunikowania tego Włochowi, musieli mieć gotowego już następcę.
Fani Milanu od razu mogli zrobić sobie nadzieje, że klub zdecyduje się na podpisanie kontraktu z doświadczonym i uznanym w Italii szkoleniowcem - Luciano Spallettim. Były trener Interu powiedział nawet "tak" lokalnemu rywalowi swojego byłego pracodawcy, ale na przeszkodzie stanęły kwestie finansowe. 60-latek ma bowiem jeszcze w garści bardzo bogatą umowę z Nerazzurrimi i nie doszedł do porozumienia w kwestii odprawy za jej przedwczesne zerwane. Trzeba było więc szukać gdzie indziej.
Padło więc na Stefano Pioliego - szkoleniowca, który wcześniej został zwalniany kolejno z Lazio, Interu i Fiorentiny. Jego kandydatura zupełnie nie przekonała sympatyków klubu, którzy w kilka godzin sprawiali, iż hashtag #PioliOut znalazł się w trendach na Twitterze obejmujących cały świat! Jeden z fanów udał się pod siedzibę klubu domagając się odejścia zarządu, a na przykład fanklub z Albanii w ramach protestu zawiesił swoją działalność do końca 2019 roku.
Jedno jest pewne - nowy trener Milanu nie będzie miał łatwego wejścia w nowe miejsce pracy...