Światem piłki nożnej od dłuższego czasu żądzą pieniądze i to bardzo duże. Największe gwiazdy futbolu potrafią inkasować szalone sumy, w wysokości dziesiątek, czy nawet setek milionów euro gry za sezon, tylko i wyłącznie z kontraktu ze swoim klubem. Im lepszy zawodnik i bogatszy klub, tym większych pieniędzy można się spodziewać, jednak powoli każdy kolejny zespół musi proponować zawodnikom więcej, aby zatrzymać ich w swoich szeregach. To wcale nie jest jednak takie proste, o czym przekonują się włodarze AC Milanu... kolejny raz. Wszystko za sprawą Gianluigiego Donnarummy i jego agenta Mino Raioli. Umowa włoskiego bramkarz wygasa wraz z końcem sezonu, jednak ekipie z Mediolanu nie udało się dojść do porozumienia z golkiperem i na razie nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić.
CZYTAJ TAKŻE: To KONIEC Sylwestra Wardęgi w FAME MMA?! "Wolę nie mieć wynagrodzenia, ale żyć w zgodzie ze sobą" [TYLKO U NAS]
Według ostatnich doniesień Nicolo Schiry, Donnarumma oczekuje od klubu zarobków w wysokości 10 mln euro rocznie, jednak nie chce podpisywać umowy dłużej, niż na 2 lata. Włodarze Rossonerich mają z kolei proponować mu pięcioletnią umowę, dzięki której rocznie będzie inkasować 7,5 mln euro. W umowie miałoby jednak zabraknąć klauzuli wykupu.
Zobacz także: Internauci porównali Roberta Lewandowskiego i Kamila Stocha
Zdaniem dziennikarza, całej sprawie bacznie przyglądają się Chelsea oraz Paris-Saint Germain, które ostrzą sobie zęby na włoskiego golkipera, będąc gotowym spełnić jego wymagania finansowe. To nie pierwszy przypadek, gdy Donnarumma nie może dojść do porozumienia z AC Milanem w kwestii finansowej. Podczas odbywającego się latem 2017 EURO U-21 w Polsce, włoscy kibice obrzucili Donnarummę pieniędzmi podczas jednego z meczów reprezentacji Włoch. Wtedy zwracali się również do niego "Dolarumma" wskazując, że dla zawodnika ważniejsze są pieniądze, niż klub.