To, że Szwed osiągnął porozumienie z siedmiokrotnymi mistrzami Europy w sprawie kontraktu indywidualnego, oficjalnie było wiadomo już od tygodnia. Dopiero teraz jednak 38-latek przyleciał do Mediolanu, aby dopiąć wszystkich formalności i oficjalnie zostać piłkarzem Milanu. W jego bogatej karierze to pierwszy przypadek powrotu do klubu, w którym grał już wcześniej. Po opuszczeniu San Siro w 2012 roku snajper zawsze wypowiadał się o klubie z wielkim sentymentem, tak jak i ogólnie o Włoszech.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł:
Teraz ponownie mógł się przekonać, jak uwielbiany jest na Półwyspie Apenińskim. Wystarczyło bowiem, aby wyszedł z samolotu na lotnisku Linate i od razu cała uwaga skupiła się na nim. Na płycie lotniska powitała go delegacja klubu, dziennikarze nagrywali nawet moment lądowania statku powietrznego, a swoje zrobili także kibice. Kilkudziesięcioosobowa grupa czekała na gwiazdę przy wyjeździe z terenu portu lotniczego, by ją pozdrowić i życzyć powodzenia. Piłkarz skwitował to uśmiechem.
Sam Ibrahimović od dwóch miesięcy nie zaliczył żadnego oficjalnego występu, ale już pali się do gry. Prawdopodobnie znajdzie się w kadrze meczowej Rossonerich na zaplanowany na 6 stycznia domowy pojedynek z Sampdorią Genua. Zdaniem włoskich mediów, w tym starciu od początku wybiegnie jednak jeszcze Krzysztof Piątek. Potem Polak - jeśli zostanie na San Siro - będzie się musiał mocno natrudzić, aby pokonać konkurencję w postaci utytułowanego snajpera.