Była druga połowa starcia beniaminków Serie A, gdy czarnoskóry zawodnik w jednej z akcji chwycił piłkę i z całym impetem wykopał ją wprost w trybuny. Następnie z powodu rasistowskich obelg pd swoim adresem chciał opuścić murawę, ale został namówiony przez zawodników z Werony oraz własnych kolegów z drużyny, aby pozostać na murawie i kontynuować grę. Po kilkuminutowej przerwie udało się wznowić spotkanie.
Teraz wszystko wróciło jak bumerang za sprawą oświadczenia kibiców Brescii. Fani wcale nie wstawili się za swoim piłkarzem, a wręcz przeciwnie - skrytykowali go i wzięli pod obronę sympatyków ekipy z Werony. "Arogancja, która wydaje się bić z osoby Balotellego jest niewłaściwa, a zwłaszcza kiedy dostaje się na boisko, bo wprowadza destabilizację zespołu oraz napięcie wśród fanów" - czytamy m.in. w opublikowanym tekście.
Fani beniaminka wypomnieli także swojemu piłkarzowi gest środkowego palca pokazany w kierunku sympatyków Interu oraz zniszczenie aparatu fotografa z Genui, gdy był niezadowolony z przedwczesnego zejścia z boiska.
Polecany artykuł:
Kibice Brescii podkreślili, że od Balotellego wymagają pełnego zaangażowania i walki dla klubu z miasta, z którego zawodnik pochodzi. Zaznaczyli także, że rasistowskie okrzyki na stadionie w Weronie były marginalne i na pewno nie dotyczyły wszystkich, tak jak "niektórzy chcieliby wierzyć".
Cała sprawa w ostatnich dniach wzbudziła mnóstwo kontrowersji. Jedną z jej konsekwencji jest m.in. zakaz stadionowy dla szefa ultrasów Hellasa, który w mediach stwierdził, że Balotelli nie jest stuprocentowym Włochem.