Salvatore Schillaci profesjonalną karierę zakończył w 1990 roku, 9 lat po tym, jak został królem strzelców mistrzostw świata. Od futbolu jednak nie uciekł. Osiadł w Palermo, gdzie prowadzi szkółkę piłkarską. Tymczasem była żona 16-krotnego reprezentanta Włoch nie ma za co żyć. Historię Rity Bonaccorso opisała "La Gazzetta dello Sport". "Sypia w przyczepie kempingowej. Nie ma swojego domu" - czytamy. 51-latka nie ma za co żyć, liczy na gest ludzi dobrej woli. Śpi w przyczepie kempingowej. - Dziś pracowałam, zarobiłam 15 euro i kupiłam chleb, oliwki i winogrona - mój ulubiony posiłek - powiedziała.
Sama Bonaccorso nie ma żalu do byłego męża. - Był chorobliwie zazdrosny o mnie. Sam mnie zdradzał i uważał, że ja mu tego nie zrobię. Teraz nie mam gdzie mieszkać, ale nie mówcie mu tego. Gdyby wiedział, to skarciłby mnie, że psuję mu reputację - zdradziła dziennikarzom.
Po rozwodzie Rita Bonaccorso wcale nie została z niczym. Schillaci zostawił byłej żonie willę o wartości 2,3 miliona euro. Jej długi jednak rosły i nieruchomość trafiła pod młotek. Choć kobieta uważa, że nie było to sprawiedliwe, to zaakceptowała swój los.