Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Na pewno ta maksymą kierowali się piłkarze i kibice z San Siro. Rossoneri przed ostatnią kolejką włoskiej ligi nadal liczyli się w walce o Ligę Mistrzów. Ale oprócz swojego zwycięstwa musieli liczyć na potknięcia rywali. Swoich meczów nie mogły wygrać Inter i Atalanta Bergamo. Początkowo wszystko układało się po myśli Milanu.
Zespół prowadzony przez Gennaro Gattuso wygrywał 2:0 z Sassuolo, a najgroźniejsi rywale w walce o miejsca dające prawo gry w Champions League musieli gonić wynik. Zawodnicy Interu poznali, co to znaczy polska szkoła bramkarzy. Bartłomiej Drągowski, występujący w Empoli, wyczyniał w bramce cuda. Obronił m.in. rzut karny. Ale jego zespół ostatecznie przegrał na San Siro i młodzieżowy reprezentant Polski zanotował spadek z Serie A.
W dodatku trzy punkty zdobyła Atalanta i heroiczna walka ekipy Piątka zdała się na nic. Dla Milanu to kolejny stracony sezon, bo nikt w klubie nie ukrywał, że powrót do ligi mistrzów jest celem nadrzędnym dla drużyny. Była to też szansa dla napastnika reprezentacji Polski, aby pokazać się na europejskich boiskach. Ale na to musi poczekać jeszcze jeden sezon. Chyba, że dojdzie do głośnego transferu z jego udziałem...