Obecnie neapolitańczycy zajmują odległą, jedenastą pozycję w Serie A, ale ich problemy zaczęły się oczywiście dużo wcześniej. Eskalacja nastąpiła na początku listopada, gdy drużyna tylko zremisowała na swoim stadionie 1:1 z Red Bullem Salzburg i utrudniła sobie drogę awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, co ostatecznie jednak udało jej się osiągnąć. Klub zarządził kilkudniowe zgrupowanie w ośrodku treningowym celem poprawy formy, ale piłkarze odmówili udziału i rozjechali się do swoich domów.
Właściciel Azzurrich, Aurelio De Laurentiis, zdenerwował się tą sytuacją tak mocno, że zapowiedział podjęcie kroków prawnych celem ukarania buntowników. I postawił na swoim - pod koniec listopada włoskie media poinformowały, że graczom poobcinano odpowiednie procenty od miesięcznej wypłaty. Łącznie klub zatrzymał w swojej kasie 2,3 mln euro. Milikowi potrącono 95 tys. euro, z kolei Zielińskiemu przycięto wypłatę o 40 tys. euro w europejskiej walucie.
Nie wszyscy gracze przyjęli jednak to spokojnie i sprawa trafiła na wokandę. Jak podaje "La Gazzetta dello Sport", sześciu zawodników Napoli - Lorenzo Insigne, Hirving Lozano, Kostas Manolas, Dries Mertens oraz właśnie Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński - walczą o swoje pieniądze przed sądem. Ich interesy będzie reprezentował bardzo potężny agent piłkarski, Mino Raiola, który sprawuje pieczę nad interesami m.in. wspomnianego Insigne, czy innych sławnych piłkarzy, takich jak Paul Pogba, Zlatan Ibrahimović czy Gianluigi Donnarumma.