Pomału idzie się pogubić jeśli chodzi o plotki dotyczące Milika. Od paru miesięcy wiadomym jest, że Napoli chętnie sprzedałoby Polaka, bo ten od stycznia mógłby szukać sobie nowego pracodawcy i zmienić drużyny całkowicie za darmo. A wynika to z kończącego się kontraktu napastnika. Dlatego Napoli chce zrobić wszystko, aby zainkasować za Milika kilka, a nawet kilkadziesiąt milionów euro.
GROZA przy ekspresówce! W krzakach znalazł ciało legendy Lechii Gdańsk
Reprezentant Polski nadal nie zmienił jednak pracodawcy. W grze o zawodnika Azzurrich miał być i Juventus i Atletico Madryt, a nawet Tottenham. Teraz najbliżej jest mu do AS Roma. Milik ostatnio przeszedł testy medyczne przed transferem. Pierwsze informacje mówiły, że z jego zdrowiem jest wszystko w porządku. Ale "Corriere dello Sport" doniosło o zupełnie czymś innym. - Szwajcarski specjalista Georg Ahlbaumer, który badał polskiego napastnika, zwrócił uwagę na stan kolan Polaka. Co prawda piłkarz pomyślnie przeszedł badania, ale Roma zwróciła się do Napoli z prośbą o zmianę warunków umowy - czytamy.
Michał Listkiewicz dał wykład o PICIU ALKOHOLU. Dzięki Kazimierzowi Górskiemu nie był "zarzygany"
Te informacje musiały mocno zdenerwować działaczy rzymskiego klubu, bo ten wydał bardzo mocne oświadczenie. - AS Roma zaprzecza jakimkolwiek zarzutom dotyczącym stanu negocjacji, a tym bardziej kondycji fizycznej gracza, którego darzy głębokim szacunkiem. Klub podkreśla, że nigdy nie będzie komentował - ani w oficjalnym komunikacie, ani w rozmowach z mediami - stanu zdrowia lub kondycji zawodnika związanego z innym klubem. W związku z tym AS Roma odrzuca przypisywanie sobie jakiejkolwiek oceny dotyczącej kondycji fizycznej gracza - można przeczytać w oświadczeniu Romy.