Najpierw 12. minuta i kiks Szczęsnego, któremu "wyłamały" się ręce po strzale Armanda Lauriente'a. Wydawało się, że polski bramkarz z łatwością złapie piłkę, a ta tymczasem wpadła do siatki. Nikt nie ma wątpliwości, że Szczęsny popełnił gigantyczny błąd.
Juventus rzucił się do odrabiania strat. Dwukrotnie doprowadzał do remisu, ale na 3:2 dla Sassuolo trafił Pinamonti.
ZOBACZ: Wielki powrót Barcelony! Robert Lewandowski dał sygnał do ataku, znakomity mecz z Vigo
"Stara Dama" chciała uratować chociaż punkt i zaciekle starała się to zrobić aż nadeszła piąta minuta doliczonego czasu gry. Szczęsny z lewej strony boiska wykonywał rzut wolny. Będąc blisko własnej bramki Polak, zagrał do Federico Gattiego, by ten transportował piłkę dalej. Gatti jednak znalazł się pod presją (niewielką) i postanowił odegrać do Szczęsnego. Zrobił to jednak fatalnie. Nie skalibrował siły, ani celności. Nie spojrzał również, czy Szczęsny zdążył wrócić w okolice własnej bramki. Ten za to nie spodziewał się takiego odegrania i niemalże został w miejscu. Tylko patrzył, jak Gatti... skierował piłkę do własnej bramki. I tak oto Juventus przegrał z Sassuolo 2:4.