Cristiano Ronaldo wpadł w poważne tarapaty w 2018 roku. Niedługo po jego przejściu do Juventusu Turyn z Realu Madryt niemiecki "Der Spiegel" opublikował szokujące doniesienia. Wynikało z nich, że w 2009 roku w Las Vegas portugalski gwiazdor piłkarskich boisk zgwałcił Kathryn Mayorgę. Wiele osób uważało, że sprawa szybko odejdzie w niepamięć, ale mijają kolejne miesiące, a sprawa ciągle jest w toku. Co więcej, w czerwcu do CR7 wysłano dokumenty sądowe, które mają przyspieszyć postępowanie. Niedługo po oskarżeniach ze strony kobiety kilku sponsorów zerwało kontrakty reklamowe z Portugalczykiem.
Choć Cristiano Ronaldo nie musi obawiać się o domowy budżet, ponieważ na jego konto wciąż wpływają ogromne sumy, to wyraźnie cierpi jego wizerunek. Sprawy nie poprawi na pewno ostatnia rozmowa byłej piłkarki "Starej Damy" z gazetą "Expressen". Szwedka Petronella Ekroth opowiedziała o zmowie milczenia, jaka zapanowała w stolicy Piemontu po opublikowaniu szokujących informacji. - Nie mogłyśmy o tym rozmawiać. Milczałyśmy i nie pozwolono nam o tym wspominać. Miałyśmy skupić się na grze dla klubu - powiedziała.
Ekroth jakiś czas temu wróciła do ojczyzny i teraz postanowiła rozliczyć się z turyńską przeszłością. - Moja wizja traktowania ludzi jest inna niż ich. Rozumiem, że są inne sposoby zarządzania sprawami, ale niektóre z nich nie są dobre. Czułam, że moje opinie się nie liczą. To było trochę, jakbym była w więzieniu. Naprawdę nie mogłam zrobić wszystkiego, co chciałam - dodała wyraźnie przygnębiona.