Starcie z florentczykami miało być dla siedmiokrotnych mistrzów Europy szansą na przełamanie kiepskiej passy. Porażki 0:2 z Interem oraz 1:2 z Torino sprawiły, że od zespołu oczekiwano zdecydowanej reakcji i udanego występu. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna - Rossoneri wyglądali na boisku fatalnie i w niczym nie przypominali ekipy, która zamierza powalczyć całym sercem o przełamanie pasma złych chwil i sprawić swoim fanom wreszcie jakąś satysfakcję.
I choć do przerwy Milan przegrywał "tylko" 0:1, to wszelkie nadzieje mógł porzucić niedługo po rozpoczęciu drugiej części gry. W 55. minucie czerwoną kartkę za brutalny faul otrzymał środkowy obrońca mediolańczyków, Mateo Musacchio. Trener Marco Giampaolo musiał zatem dokonać zmiany taktycznej i wprowadzić innego stopera - Leo Duarte. Brazylijczyk zmienił Krzysztofa Piątka, a Polaka opuszczającego śpiesznie murawę San Siro nie oszczędzili kibice. Ogromnie zdenerwowani fani wygwizdali snajpera, a potem najbardziej zagorzali sympatycy - zajmujący sektor Curva Sud - na znak protestu z powodu fatalnej postawy drużyny opuścili trybuny.
Polecany artykuł:
Pomimo katastrofalnego obrazu wokół Milanu, swą posadę przynajmniej póki co zachowuje trener Marco Giampaolo. Jeśli jednak prowadzony przez niego zespół zawiedzie także i w sobotnim pojedynku na wyjeździe z Genoą, to po siedmiu kolejkach Serie A może znaleźć się w strefie spadkowej i spędzić tam dwa tygodnie październikowej przerwy reprezentacyjnej.
Tak od Piątka, jak i od każdego innego piłkarza Rossonerich, fani wymagają teraz jednego: wzięcia odpowiedzialności na swoje barki i gry w końcu na miarę wielkiego klubu.