Scenariusz ze stadionu w Mediolanie był niczym z filmu science-fiction. Faworyci ze stolicy Piemontu tuż po zmianie stron boiska zdobyli dwie bramki i wydawało się, że zainkasują pewne trzy punkty, ale wówczas "Rossoneri" postanowili napisać kapitalną historię. Na przestrzeni kilku minuty zanotowali trzy trafienia i wyszli na prowadzenie, a w końcówce wspomniany Ante Rebić ustalił rezultat spotkania na 4:2. Wcześniej natomiast był bohaterem ciekawej sytuacji z Wojciechem Szczęsnym.
Lewandowski pogrąży się w ogromnym smutku? Nadzieja prysła jak bańka mydlana
Kamery zarejestrowały, że podczas trwania potyczki Szczęsny powiedział do protestującego w kierunku arbitra Rebicia: "Przegrywasz 0:2, nie rób z siebie fenomena". Teraz snajper z Bałkanów odniósł się do tego na łamach "La Gazzetta dello Sport": - Nie odpowiedziałem mu. Normalnie bym to zrobił, ponieważ nie lubię kiedy się mnie nie docenia. Tym razem jednak nie otwarłem ust. Szczęsnemu odpowiedziałem w innym sposób - golem na 4:2, To jest moja siła mentalna - kto mnie atakuje, to mnie motywuje.
Wojciech Szczęsny znany jest z wielkiego luzu na boisku, którym stara się emanować w każdej sytuacji. Tym razem nie wyszło na jego, przez co musi zmierzyć się z krytyką pod swoim adresem. Co innego jednak, gdyby Juventus dowiózł zwycięstwo. W tym wypadku tak się jednak nie stało.