Przypomnijmy - całe zamieszanie zaczęło się jesienią ubiegłego roku. Zespół z Neapolu, prowadzony jeszcze wówczas przez Carlo Ancelottiego, notował serię słabych wyników. Na początku listopada drużyna tylko zremisowała na własnym stadionie z RB Salzburg, przez co kolejny raz rozczarowała swoich kibiców i pracodawcę. Ten ostani zarządził, że w poszukiwaniu dobrej formy piłkarze udadzą się na zamknięte zgrupowanie do ośrodka treningowego. Ci jednak odmówili, a pokłosie tej sprawy toczy się do dzisiaj.
De Laurentiis uciął swoim graczom po części miesięcznej wypłaty, a ci nie zgodzili się z tym i postanowili walczyć przed sądem. Pierwsza rozprawa miała się odbyć w styczniu, ale kilku piłkarzy wicemistrzów Włoch, w tym Zieliński i Milik, zakwestionowali powołanego przez właściciela klubu sędziego - Bruno Piacciego. Trybunał orzekający miał się bowiem składać z rozjemców powołanych przez obie strony oraz jednego przez sąd właściwy - przewodniczącego.
Obawy Polaków i ich kolegów z zespołu nie zostały jednak podzielone przez sąd, który odrzucił ich postulat. Tym samym wszystko odbędzie się w takim składzie sędziowskim, w jakim planowano zorganizować to od początku. W najbliższych tygodniach z pewnością będziemy świadkami kontynuacji całej sprawy.