Dwa miesiące temu Serb ogłosił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że zmaga się z białaczką. Od razu udał się do szpitala na leczenie, które obejmowało sesje chemioterapeutyczne. Szkoleniowca nie zatrzymało to jednak w dotarciu na stadion na 1. i 2. kolejkę Serie A, gdy jego podopieczni mierzyli się odpowiednio na wyjeździe z Hellasem Werona oraz u siebie ze SPAL. Teraz jednak 50-latek musiał już dać na wstrzymanie.
Choć sytuacja zdrowotna Mihajlovicia jest poważna, mimo to oglądał na żywo występ swoich zawodników w telewizji i w przerwie połączył się z nimi, aby przekazać swoje wskazówki. - Trener był w przerwie bardzo zły. Jego wskazówki okazały się decydujące - stwierdził strzelec jednego z goli dla Bolognii, Rodrigo Palcaio.
I faktycznie - Serb miał powody do złości. Bolończycy przegrywali bowiem 1:3 i byli daleko od myślenia o wygranej. A mimo to w drugiej odsłonie spotkania dopięli swego i wracając do domu z kompletem punktów mogli udać się pod szpital, w którym przebywa ich trener.
Takie zachowanie drużyny, a przede wszystkim jej walka na boisku z pewnością pomagają znanemu szkoleniowcowi w walce z potworną chorobą. Bolończycy po trzech kolejkach Serie A mają na koncie już siedem punktów i zajmują pozycję wicelidera.