Anita Włodarczyk

i

Autor: AP Anita Włodarczyk

Anita Włodarczyk chce gonić rekord. Śmiała deklaracja

2021-08-10 12:14

- Nie chcę kończyć kariery. Mam świetny sztab medyczny, więc zobaczymy się w Paryżu - zapowiada Anita Włodarczyk, mistrzyni olimpijska w rzucie młotem. Z Tokio przywiozła już trzecie olimpijskie złoto w karierze. Zawdzięcza je tajemniczej mocy, którą otrzymała od burmistrza Takasaki.

„Super Express”: Dla Pani był to już trzeci powrót z igrzysk. Do dzikich tłumów wyszła Pani… w klapkach.

(śmiech) Wróciły wspomnienia z powrotów z Rio i Londynu. Przed startem byłam zdenerwowana. Nawet na rozgrzewce. Na eliminacjach już czułam spokój. Emocjonalnie jestem przyzwyczajona do tego wszystkiego. Na rzutni nerwy ze mnie schodzą i czuję się jak ryba w wodzie. I na lotnisku było mniej więcej podobnie.

- Flaga z napisem „Daj spokój” dała Pani energię?

- Ostatniego dnia dopiero porozmawialiśmy z tym kibicem. Kibice co zrobił tę flagę był codziennie na treningu rzutowym, stał pod stadionem. Dziwne, że tłumacz tak mu przetłumaczył hasło „Do boju”. Podobno kombinował na różne sposoby. Było to miłe. Liczy się gest, zawsze to powtarzam. Po zakończeniu finału zobaczyłam napis „Daj spokój” na prześcieradle. Okazało się, że to sprawka trenera. Ten baner jest teraz ze mną.

Anita Włodarczyk: Łatwiej było rzucić 80 metrów niż wrócić do sportu

- To nie jest hasło prorocze?

- Nie… chcę jeszcze trenować.

- Jakie są jeszcze Pani marzenia?

- Na razie nie chcę o nich mówić. W 2018 pojechałam do Takasaki sprawdzić, czy będzie to dobre miejsce na przygotowania przed zawodami. Burmistrz dał mi wtedy Darumę. Lalkę, która przynosi szczęście. W pewnym momencie trzeba pomalować jej jedno oko i pomyśleć życzenie. Czekałam do sierpnia 2019 i wtedy pomalowałam to oko. Powiedziałam, że chcę zdobyć trzecie złoto olimpijskie. Muszę teraz pomalować drugie oko i mam rok, by wrócić do Japonii i ją spalić! Przed wyjazdem z Takasaki do wioski dostałam kolejną - tym razem złotą, lalkę.

- Dogoniła Pani Irenę Szewińską i ma Pani trzy złota olimpijskie, teraz można dogonić Roberta Korzeniowskiego, który ma cztery.

- Myślę, że tak. Miałam rozmowę z doktorem Robertem Śmigielskim i wybił mi z głowy kilka rzeczy. Pokazałam, że w moim wieku można jeszcze rzucać. Mamy pewien plan z doktorem, by jeszcze bardziej zadbać o mój organizm, bo trzy lata to nie jest dużo. Wróciłam po dwóch latach przerwy. Odpoczęłam psychicznie i fizycznie. Mam chęci i bawi mnie rzucanie młotem. Nie chcę kończyć kariery. Mam super sztab medyczny, więc zobaczymy się w Paryżu. Zwłaszcza, że jeszcze tam nie byłam.

Polscy olimpijczycy wrócili do ojczyzny! Wzruszające sceny na Okęciu [ZDJĘCIA]

Najnowsze