Już sam fakt, że igrzyska olimpijskie początkowo miały odbyć się w zeszłym roku, sprawia, że te rozpoczynające się lada chwila będą absolutnie wyjątkowe. Sportowcy muszą zaakceptować fakt, że w Tokio w dalszym ciągu sytuacja związana z pandemią koronawirusa pozostawia bardzo dużo do życzenia. Podjęto zatem decyzję o rozgrywaniu wszystkich zawodów bez udziału publiczności. Niektórym zawodnikom tak to się nie spodobało, że postanowili nawet zrezygnować z udziału w imprezie.
Zobacz też: Dramat polskich pływaków w Tokio od kulis. Polecieli do Japonii i nie wystartują w igrzyskach?!
Inni natomiast do Kraju Kwitnącej Wiśni polecieli, ale musieli się dostosować do szeregu panujących na miejscu obostrzeń. Wszyscy sportowcy skoszarowani są w "bańce" bez kontaktu z ludźmi spoza niej, co ma pozwolić na zminimalizowanie ryzyka zakażenia koronawirusem. Problem w tym, że już teraz wiadomo, iż bańka jest nieszczelna. Organizator poinformował, że jedna z osób przebywających wewnątrz otrzymała pozytywny wynik testu na COVID-19 i uczyniła to już po dotarciu na miejsce, gdyż wcześniej rezultat był negatywny.
Wszyscy zaangażowani w przeprowadzenie igrzysk olimpijskich bez większych problemów niż te, które już wystąpiły, bardzo mocno się stresują. Może się bowiem okazać, że lada chwila w wiosce olimpijskiej dojdzie do lawinowych zakażeń. A gdyby tak było, być może konieczne stanie się nawet i odwoływanie niektórych zawodów czy pojedynków. Póki co jednak należy utrzymywać nerwy na wodzy i spokojnie przyglądać się rozwojowi sytuacji.