Pan Sławomir stanął na wysokości zadania, bo w sali, a później na boisku zjawiło się pół wsi. - Było dużo dzieci i młodzieży ze szkoły podstawowej, w której zaczęła się pasja syna do sportu – mówi Super Expressowi Sławomir Dobek. - Na początku próbował też grać w pobliskim Karsinie w piłkę nożną, ale trener uznał, że jest ...za wysoki. Będąc w gimnazjum Patryk zdobył pierwsze mistrzostwo Polski w swojej kategorii wiekowej i już wtedy postanowił, że będzie lekkoatletą - dodaje. Naukę kontynuował w liceum w Sopocie, a treningi pod okiem trenera Krzysztofa Szałacha, u którego zdobył podstawy. Obecnie reprezentuje barwy MKL Szczecin i to miasto stało się jego drugim domem, bo mieszka tu żona Anastazja i jej rodzina. Teść Patryka, Sławek Kaliniczenko to znakomity trener skoku o tyczce. W Tokio ma swoich zawodników, ale w każdą wolną chwilę poświęcał biegaczowi. - Zrobisz to dla córki Patryk! – motywował go Kaliniczenko kilkanaście minut przed startem, gdy Patryk przechodził ze stadionu rozgrzewkowego na główną arenę igrzysk. Żona i córeczka, która urodziła się kilkanaście dni temu są dumne z Patryka.
Wzruszony ojciec Patryka Dobka po sukcesie syna! Bez tego nie byłoby medalu?