Na razie Michał Kubiak wszedł na kilka chwil, ale to wystarczyło, by wlać mnóstwo optymizmu w serca kibiców. Sam „Kubi” też był w dobrym humorze po zwycięskim spotkaniu. – Dwie minuty, które spędziłem na boisku, mi pomogły, dodały mi pewności siebie – powiedział. – Mogłem dotknąć piłki, przebiec się za nią. Mam trochę problemów z plecami, ale staramy się robić wszystko, żeby było dobrze. Robimy to z rozsądkiem. Nie chcę przyspieszyć, by nie stracić całego turnieju. Jestem bliżej powrotu na boisko, uczę się cierpliwości – zastrzegł Kubiak. – Są za nami dwa mecze: nerwowy, przegrany i drugi, pod kontrolą. Przyczynił się do tego Bartek Kurek. Jest gościem, od którego wiele zależy na boisku. Jeżeli daje coś od siebie więcej niż atak i zagrywka, choćby aktywność w obronie, stara się przekazywać niemałą wiedzę chłopakom, bo jest doświadczonym graczem.
Tokio 2020. Bartosz Kurek jest w gazie! „To nie maks naszych możliwości”
Kubiak skomentował doniesienia, że po przegranym meczu z Iranem doszło do męskiej rozmowy w gronie kadrowiczów. – Nie było rozmowy na zasadzie paniki, zawsze jest analiza. Nie chodziło o to, żeby wywierać dodatkową presję. Ciesze się, że wyszliśmy i kontrolowaliśmy mecz – powiedział.
Nowakowski zdradził tajemnicę małżeństwa. Czasami jest ostro, żona musi to robić
Jak się okazało, Michał Kubiak sam dyrygował zmianami trenera Heynena. Jak zdradził po meczu szkoleniowiec, kapitan kadry poprosił go o wpuszczenie na parkiet, a potem... sam się zdjął w pewnym momencie. – Kto jest trenerem tej drużyny? No przecież widać, że nie ja – śmiał się belgijski selekcjoner.